Filmy, których nienawidzimy

Wszyscy wiemy, że masz odruch wymiotny, gdy widzisz Haj Skól Mjuzikal lub Hanę Montanę. W tym temacie masz szanse na krytykę i negatywną ocenę filmów przez większość uznawanych za arcydzieła i których nielubienie nie jest do końca takie oczywiste.

Jednym z moich "najnieulubieńszych" filmów jest Titanic. Według mnie to bardzo nieudolna próba stworzenia obrazu komercyjnego, który zainteresowałyby przeciętnego odbiorcę, jak i osobę o wyższych wymaganiach i stał się kinem ambitnym. Innymi słowy przeciętny melodramat i z nieprzeciętnie wysokim budżetem.
Długo zastanawiałam się nad kasowym sukcesem tego obrazu i doszłam do jednego wniosku. Ludzie spragnieni są infantylnych i sztucznie pogłębianych filmów, w których bohaterowie przeżywają wielką miłość(lub inne przereklamowane uczucie), najlepiej na pokładzie jednostek poruszających się po Oceanie Spokojnym. Ciekawiej jest jeżeli jedna z osób zostaje pozbawiona wolności za zbrodnię, której nie popełniła,a jednostka pływająca zderza się z górą lodową.
Podobno w sytuacjach zagrożenia życia ludzie zbliżają się do siebie. Ten film nie przybliżył mnie ani na milimetr do polubienia melodramatów. Do dziś mam uraz do tzw. filmów katastroficznych z "wątkiem miłosnym w tle". Po godzinie seansu miałam ochotę wyjechać na Biegun Północny i zniszczyć każdą górę lodową, która choćby w najmniejszym stopniu skłoniła twórców do nakręcenia tego filmu.
O wiele bardziej na niedzielne deszczowe wieczory polecam 1572 odcinek serialu Klan. W porównaniu z Titanikiem tam akcja toczy się w zawrotnym tempie.

Porozmawiajmy o polskich komediach romantycznych Laughing

lol

Dracula 3000. Nic dodać nic ująć...