Forum www.fantasytales.fora.pl Strona Główna  
 FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 Nidar - miasto wielu wydarzeń Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
Ina
Niekwestionowana Władczyni



Dołączył: 14 Mar 2009
Posty: 1104 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z lasu.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:14, 20 Mar 2009 Powrót do góry

-Dlaczego znów chcecie usłyszeć TĄ historię?!
-Prosimy , dziadku!
-Naprawdę znowu chcecie usłyszeć TĄ opowieść?
-Tak! Tak!
-A może opowiem Wam o ... smoku?
-Nie!
-Zamęczycie mnie dzieciaki.
-Prosimy! Prosimy!
-No dobrze. Skoro chcecie...

Jak powstał świat? Pytanie jest trudne , jednak w pewnym sensie oczywiste. Był sobie... Pan. Pan , który ma ogromną moc. Moc Stworzenia Świata. To on rozkazał Advie ułożyć się w dolinach , za jego rozkazem Czarne Jezioro wypełniło się wodą a Białe Góry stały się tak wysokie. Wraz z jego przykazaniem na ziemi pojawiły się zwierzęta i my.
-Co się potem z nim stało?
Zasiadł na swym wspaniałym tronie , tam wysoko w niebie.
-Co on tam robi?
-Patrzy na nas.

...

-Dziadku , dziadku!
-Słucham.
-Jak powstało nasze miasto?
-Osada Nidar została założona przez naszych przodków , którzy wierzyli , że Adva da im życie.
-I dała?
-Hmm...zobacz. Rozejrzyj się w koło. Widzisz? Wszystko co roztacza się wokół , to zasługa naszych pra pra pra dziadów i ...
-Rzeki!
-Właśnie. Trzeba więc jej dziękować za to , że była dla nas tak łaskawa...

...

-Dziadku!
-Hmm?
-Czy na świecie żyją tylko ludzie?
-Usiądź. Dziś , powiadają , że oprócz nas i strażników nie ma już innych plemion "nieludzkich" , jednak stare księgi powiadają , że są jeszcze na świecie istoty , które nie są ani ludźmi.
-Naprawdę? Kto to taki?!
-Weź tę książkę i przeczytaj ją , jednak pamiętaj : dobrze ją ukryj i nie pokazuj jej nikomu.
-Dobrze.


"Już niedługo do miasta wkroczy zbrojny oddział demonów.
Strzeżcie się istoty nieludzkie , na wasze istnienia czyhają."


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ina dnia Pią 21:15, 20 Mar 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Ina
Niekwestionowana Władczyni



Dołączył: 14 Mar 2009
Posty: 1104 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z lasu.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 21:19, 18 Cze 2009 Powrót do góry

Nastawał nowy dzień. Słońce pomalutku wkraczało na widnokrąg , niemal natychmiast zaczęło spoglądać na świat oczyma , ukrytymi w jarzącej się kuli. Było zawiedzione , znowu miało wydarzyć się to samo , to , co działo się zawsze. Mniej lub bardziej zabiegane istoty rozpoczynają codzienny rytuał wstawania.

Tej nocy Goiane nie spała. Znów dręczył ją niesamowity ból głowy , nad ranem była pewna , że jej czaszka zaraz eksploduje. Poczuła wielką ulgę , kiedy nastał świt , bo wreszcie mogła wyjść z domu i swobodnie odetchnąć rześkim , porannym powietrzem.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Xebded
Zaczarowany Krasnoludek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 38 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: masz taki faaajny kamień?
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 21:21, 19 Cze 2009 Powrót do góry

Po kilku dniach od straszliwej tragedii, Cintae wyruszył na południe. Walczył sam ze swoją sytuacją. Widać to było po koncentracji bitewnej - Ze strasznym trudem wykonywał skomplikowane kombinacje ciosów i popełniał błędy taktyczne w czasie walk z przydrożnymi rabusiami. Z pomocą przyszła mu krasnoludzka wódka. Pił bardzo dużo lecz dzięki temu zapominał o traumatycznym przeżyciu i skupiał się na walce jak najbardziej mógł. Po kilku dniach drogi zauważył małą karczmę przy drodze do bardzo odległego miasta Nidar. Postanowił się w niej zatrzymać ponieważ jego klacz była bardzo zmęczona podróżą. Gdy wszedł do środka poczuł zapach grzanego wina wypełniający całą karczmę. Ludzie bacznie mu się przyglądali - nie na co dzień widywano tu rycerza w pełnej mithrillowej zbroi z magicznym mieczem mistrzów krasnoludzkiego rzemiosła i z naszywkami generalskimi na ramionach. Podszedł do szynkwasu i usiadł na stołku.
-Dajcie mi dobry człowieku krasnoludzkiej gorzałki. - zawołał do karczmarza.
-Już się robi. - odpowiedział mu i poszedł w stronę drzwi od piwnicy...
Po chwili karczmarz niósł już zapieczętowaną beczułkę. Nalał do kieliszka i podał Cintae. Ten wypił od razu i zaczął rozmowę z karczmarzem.
-Czy wiecie może czy w okolicy są problemy z potworami? - zapytał Cintae
-Z potworami? A broń Boże nie! - przeżegnał się - ale ostatnio jeden z właścicieli ziemskich miał problemy z rabusiami może to was zaciekawi.
-Dziękuję dobry człowieku. Czy mogę wziąć całą beczułkę?
-Całą!? -Karczmarz się zmarszczył - No dobrze... ale to będzie kosztować!
-Spokojnie płace w złocie.
W tym momencie Cintae wyciągnął pełny mieszek złota i odszedł w kierunku drzwi. Karczmarz przeliczył.
-Chwileczkę! Daliście mi za dużo pieniędzy!
-Potraktujcie to jako napiwek, dobry człowieku. Śpieszno mi w drogę i muszę już ruszać. Niech wam się powodzi. Zegnam.
-Do zobaczenia szlachetny panie!
Cintae otworzył drzwi i wyszedł w kierunku stajni. Podszedł do swojej klaczy.
-To jak? Gotowa do dalszej drogi? - zapytał
Klacz, zupełnie jakby go rozumiała, pokiwała łbem i parsknęła cicho.
-No to jedziemy! W drogę!

Gościniec wydawał się spokojny. Starannie ułożony bruk, dobrze oznaczone rozwidlenia dróg sprawiały że Cintae nie wyczuwał nic złego co by miało zdarzyć się w przyszłości... Pomylił się...
Z daleka zobaczył blask pochodni. Nie wydało mu się to dziwne, lecz gdy podjechał bliżej zobaczył 4 ludzi z pochodniami i jednego który jakby coś kopał nogą. Podjechał i zobaczył człowieka który był kopany. Jakby impulsywnie, dobył oręż.
-Zostawcie go! - krzyknął
-Patrzcie! Kolejny kmiot chce dostać lanie - Zawołał jeden z oprawców.
-Jeśli go nie zostawicie pożałujecie! - ostrzegł Cintae.
-Ha! Taki mocny w gębie? Zobaczymy jak walczysz przeciw pięciu! - Odezwał się przywódca grupy.
-O Panie! Dlaczego ten świat jest przeludniony przez taki głupców... - powiedział Cintae do siebie... I poszedł wydać wyrok śmierci...
Trzech nie żyło po minucie jeden uciekł skomląc jak pies a jeden próbował negocjować...
-Oszczędźcie mnie panie! - krzyczał, uciekając na czworaka
-Jesteś złym człowiekiem... nie zasługujesz na to! Giń!
Miecz Cintae przeciął bezgłośnie powietrze wbijając się prosto w czaszkę zbira...
Cintae zabrał swój miecz i wytarł go o ubranie trupa. Podszedł do chłopaka którego bito - był nie przytomny. Cintae nie mógł zabrać go na konia więc zszedł do pobliskiego lasu po drewno. Gdy wrócił chłopak jęczał z bólu. Cintae podszedł do niego i poszukał śladów krwi. na szczęście ich nie zobaczył. Położył się obok chłopaka, wypił trochę trunku z beczułki i zasnął.

Następnego dnia wstał wcześnie. Chłopiec już nie spał. Siedział i masował obolałe miejsca.
-Dziękuje że mnie pan uratował - powiedział chłopak. - Gdyby nie pan to mógł bym już nie żyć.
-Nie ma sprawy. - powiedział Cintae - Czy nic ci nie złamali? - zapytał.
-Raczej nie. - odparł chłopak - Narobili mi tylko siniaków. Przy okazji - zwą mnie Kerin.
-Generał Cintae Kroxy do usług, miło mi cię poznać Kerin. Gdzie teraz zamierzasz się udać?
-Byłem w drodze do Nidar. Jest to miasteczko położone nie daleko.
-Mogę ci towarzyszyć? - Zapytał Cintae.
-Oczywiście! Będzie mi bardzo miło. - odparł Kerin.
-Ruszajmy więc bo dzień dopiero się zaczyna i nie wiadomo co przyniosą następne godziny.
-Racja. W drogę!
Cintae usadził na swoim koniu Kerina a sam poszedł za nimi w kierunku Nidar...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ina
Niekwestionowana Władczyni



Dołączył: 14 Mar 2009
Posty: 1104 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z lasu.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:43, 19 Cze 2009 Powrót do góry

Goiane niepewnie stanęła przed lustrem. Musiała upewnić się , że wszystko jest tak jak być powinno , że nic nie zdradza jej prawdziwej osoby. Po dłuższych oględzinach stwierdziła , że wszystko jest w porządku i może już udać się na targ.
Po piętnastu minutach szła już uliczkami miasta , targając na plecach nowy , świeżutki towar.
- Dzień Dobry szanownemu panu! - zawołała , kiedy zobaczyła pana Modiga , tego , u którego tak długo pracowała.
- Ah , Ivar! Dawno Cię nie widziałem.
- Ja pana też.
- Spieszysz się?
- Tak. Mam piękną marchew do sprzedania.
- Ach! W takim razie leć. Ahaa... zostaw mi kilka ładnych to wpadnę wieczorem do Ciebie.
- Dobrze. Miłego dnia życzę!
- Dziękuję , i wzajemnie , drogi chłopcze.
Goiane westchnęła cicho. Po prawdzie przywykła już , że mówią do niej w rodzaju męskim , ale i tak mimo wszystko czasem było jej z tego powodu trochę przykro , a już szczególnie wtedy , kiedy bolała ją głowa.

Słońce było już dość wysoko na niebie , kiedy na targu zaczęli pojawiać się pierwsi ludzie. Nailah wiedziała , kto pierwszy do niej podejdzie.
- Cześć!
- Witaj. Jak się masz? - odparła , od razu sięgając po garść fasoli.
- Wszystko w porządku , tylko dach zaczął nam przeciekać po ostatniej burzy.
- Ojej... to nie za dobrze. Proszę. Wsadziłam to co zwykle.
- Dzięki! Do zobaczenia!
- Tak , do zobaczenia.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Noele
Pachołek Rycerza



Dołączył: 15 Mar 2009
Posty: 184 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z kraju w którym nigdy nie ma czasu na nudy...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 22:43, 22 Cze 2009 Powrót do góry

Po kilku dniach nieustannego biegu , Chloe poczuła , że nie da rady już dłużej iść. Usiadła nad brzegiem rzeki , która znajdowała się blisko głównej drogi prowadzącej do dużego miasta Nidar , po czym zasnęła.
Obudziły ją krzyki , prawie natychmiast zerwała się na równe nogi , jednak już po chwili leżała z powrotem na mokrej ziemi , uderzona przez jednego z napastników.
- No co my tu mamy...
- Cholera. - Chloe zaklęła szpetnie.
- Patrzcie patrzcie koledzy. Najprawdziwszy elf! A byłem pewny , że one już nie istnieją.
- Co z nią zrobimy?
- Jak to co , ośle. Zabierzemy do Nidar i oddamy władzom , którzy sowicie nas wynagrodzą a z nią zrobią co trzeba.
Elfka wzdrygnęła się , bo słyszała , co ludzie i demony robią z jeńcami z jej rasy , po czym postanowiła jak najszybciej dać nogę.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ina
Niekwestionowana Władczyni



Dołączył: 14 Mar 2009
Posty: 1104 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z lasu.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 11:39, 02 Lip 2009 Powrót do góry

Dzień był słoneczny i ciepły , aż miło było wyjść na świeże powietrze. Goiane po raz kolejny podziękowała sobie , że zdecydowała się prowadzić to stoisko. Do tego , na straganie zwykle działo się wiele ciekawych rzeczy , można się było przysłuchać plotkom i wieściom z innych miasteczek.

Marchewki zostały sprzedane w niewiarygodnie szybkim czasie , podobnie jak fasola i por. Goiane była zadowolona. Lubiła takie życie. Spokojne , czasem nawet leniwe.
- Niech tak już będzie zawsze. - pomyślała wystawiając twarz na działanie słońca.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ina dnia Czw 11:40, 02 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Zielona
Niehonorowy biorca krwi



Dołączył: 29 Lip 2009
Posty: 500 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z domu.

PostWysłany: Czw 13:49, 30 Lip 2009 Powrót do góry

Powoli szła gościńcem, zasłaniając twarz czarnym kapturem. Była w pełni świadoma, że w każdej chwili ktoś może ją złapać i posądzić o czary lub inne pierdoły, za które ludzie i nieludzie codziennie oddają tu życie. Właściwie jej nikt nie mógł zabić. Przecież była już martwa. Jednakże starała się nie zwracać na siebie uwagi i odsunęła się na bok, gdy gościńcem przejeżdżali strażnicy. Zdziwiła się trochę, że są tak daleko od miasta. Słyszała co prawda, że w okolicy kręcą się jakieś zbóje, ale nigdy nie brała tego na poważnie.
Zirytowana tym, że został jej jeszcze cały dzień drogi, usiadła pod drzewem jakieś 25 metrów od traktu, tak na wszelki wypadek. Nie była bojaźliwa, wręcz przeciwnie. Już raz wymknęła się demonom, ale wolała tego nie powtarzać. Zaczęła ostrzyć swój ulubiony nóż, chowając się w cieniu wielkiego dębu.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ina
Niekwestionowana Władczyni



Dołączył: 14 Mar 2009
Posty: 1104 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z lasu.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 18:00, 02 Sie 2009 Powrót do góry

Goiane z uśmiechem spojrzała się na swój stragan. Wszyściusieńko oprócz marchewek odłożonych dla pana Modiga zostało już dawno sprzedane , więc mogła śmiało zwinąć swoje stoisko.
Powoli , nie spiesząc się nigdzie , zaczęła składać wózek , kątem oka spoglądając na inne przekupki , które właśnie zażarcie o czymś dyskutowały. Mimo iż wcale nie interesowały jej najświeższe ploteczki pochodzące z "centrum" , nie mogła nic poradzić na to , że wszystko słyszy.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Viki
Szeregowy



Dołączył: 02 Sie 2009
Posty: 879 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Po prostu jestem
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 22:34, 04 Sie 2009 Powrót do góry

Młoda dziewczyna żwawym tempem przemierzała zieloną dolinę. Kroczyła brzegiem niewielkiego strumienia. Krystalicznie czysta woda obmywała kamieniste dno, a promieni słoneczne migotały radośnie w lekkich falach. Od czasu do czasu z nurtem płynęła jakaś rybka. Wzdłuż doliny rozciągał się las, wiekowe drzewa dumnie wznosiły swe korony ku słońcu. Gdyby tak mogły mówić, na pewno opowiedziałby wiele ciekawych i zajmujących historii.
Nadia nie zwracała jednak uwagi na przepiękny krajobraz dookoła, duchem znajdowała się zupełnie gdzie indziej. Jej myśli zaprzątały zupełnie inne sprawy, kilka dni temu znalazła się w tej leśnej głuszy i nie miała zielonego pojęcia, co tu robi. Nie pamiętała nic ze swojego życia, nie licząc kilku chwil z dzieciństwa. Cały czas starała sobie coś przypomnieć, ale nic to nie dawało. Po dwóch godzinach dała sobie spokój, nie wiedziała w tym już żadnego sensu. Wspomnienia nie chciały powrócić, jedyne co przez cały czas widziała to śmierć rodzeństwa. Ich przeraźliwy krzyk i błaganie o litość. Za każdym razem ogarniała ją złość i nie chciał od nowa oglądać tych scen. Wystarczył, że co noc powracały w snach, nie dając spać.
Dziewczyna podniosła wzrok na niebo, błękit tylko od czasu do czasu zasłaniały drobne, białe chmurki. Zapowiadał się przepiękny dzień, tylko co z tego? Nie robiło to jej żadnej różnic, nawet gdyby padało, nie bardzo by ją to obchodziło. Gdy wstawał dzień, wiedział, że to oznacza kolejne godziny podróży. Podążała wciąż na przód, mając nadzieję, iż trafi w końcu do jakiegoś miasta. W nocy czekała tylko na koszmary, które zawsze ją nawiedzał. Na takich czynnościach spędziła kilka ostatnich dni, przewidywała, że i następne tak spędzi. Przynajmniej nic nie zapowiadało poprawy jej dotychczasowej sytuacji.
W pewnym momencie poślizgnęła się i upadła. Kamienie znajdujące się przy strumyczku, pokrywała cienka warstwa wody. Noga Nadi ześlizgnęła się z jednego z nich. Dziewczyna poczuła przeszywający ból w kostce. Cicho syknęła i spróbowała wstać. Zrobiła jeden chwiejny krok na przód i noga się pod nią ugięła.
- Tego mi jeszcze brakowało - wyszeptał z ironią w głosie i skrzywiła się, gdyż ból kolejny raz dał o sobie znać.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ina
Niekwestionowana Władczyni



Dołączył: 14 Mar 2009
Posty: 1104 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z lasu.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 9:40, 05 Sie 2009 Powrót do góry

- Nareszcie... - pomyślała z ulgą Iane , która właśnie przestała słyszeć rozmowy przekupek. Pchała więc teraz swój wózek , jednostajnie i powoli. Do spotkania z panem Modigiem miała jeszcze cały dzień , poczęła się więc zastanawiać co mogłaby zrobić z czasem który jej pozostał.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Zielona
Niehonorowy biorca krwi



Dołączył: 29 Lip 2009
Posty: 500 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z domu.

PostWysłany: Śro 14:21, 05 Sie 2009 Powrót do góry

Wstała i otrzepała płaszcz z ziemi.
-Tak, widziałem ją. Zresztą całkiem niedawno.-usłyszała głos z oddali- Czarny płaszcz, ciemne włosy. Wyglądała całkiem normalnie.
-Miała przy sobie broń?- spytał drugi mężczyzna.
-Nie widziałem zbyt dobrze. Jeśli tak, miecz z pewnością schowała pod płaszczem.- odpowiedział pierwszy.
-Nie mamy na myśli miecza. Chodzi nam raczej o... kły.-mężczyzna ściszył głos- No, bo wie pan... To wampir jest.
Meyru schowała się za drzewem i wytężyła słuch. Miała cichą nadzieję, że nie mówią przypadkiem o niej.
-Co? Wampir? Jaja pan sobie ze mnie robisz? Przecież one nie istnieją.- chłop zaśmiał się w głos.
Dokładnie słyszała jak jeździec zsiada z konia i wyciąga miecz.
-Niech pan to powie mieszkańcom Północnej Altarii. Wczoraj w nocy jedną z ich wiosek zaatakował potwór. Wyrżnął wszystkich w pień i spalił ciała. Zostawił tylko głowy.
Zdecydowanie nie mówili o niej. W ogóle o żadnym wampirze, raczej o wilkołaku. Choć nawet one nie są tak okrutne.
-Jesteście pewni, że to jedna osoba?
-To nie była osoba... To co, widział pan tę dziewczynę?-spytał ponownie jeździec wsiadając z powrotem na konia.
-Tak, ruszyła traktem w kierunku Nidar.-odpowiedział wystraszony mężczyzna.
-Dziękujemy. Jak zgarniemy nagrodę to postawimy panu kolejkę.
Łowcy, pomyślała biegnąc w głąb lasu. Chyba będę musiała przełożyć swoją wizytę w mieście o kilka dni.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Noele
Pachołek Rycerza



Dołączył: 15 Mar 2009
Posty: 184 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z kraju w którym nigdy nie ma czasu na nudy...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 16:13, 05 Sie 2009 Powrót do góry

Chloe szła i szła razem ze swoimi "kompanami". Chciała sie wyrwać, i to niejeden raz , lecz była tak mocno związana , że każdy ruch powodował ból. Po kilku godzinach nieustannej wędrówki jej napastnicy postanowili zrobić kilku-minutową przerwę. Dziewczyna wpadła na pewien pomysł.
-Ekhemm..-zaczęła-czy mogła bym pójść za drzewo?
-Niby po co?
-No .. mam silną potrzebę..
-Idź, tylko niech jeden z nas pójdzie z nią.
Jeden ze "złych" wstał i złapał Chloe za ramię.
-Chodź, i nawet nie próbuj się wyrywać.
Mężczyzna poluźnił linę którą Chloe miała związane ręce. Dziewczyna poszła zza drzewo jednak nie miała zamiaru załatwiać żadnych potrzeb, poszła tam żeby posłuchać o czym gadają jej prześladowcy.
-I co z nią zrobimy? - zaczął jeden z nich.
-A jak myślisz idioto? Zaprowadzimy ją do miasta, tam się nią zajmą.
-I co z nią zrobią?
-A co sie robi z takimi dziwolągami? Spalą ją!
Chloe myślała , że sie przesłyszała, ale potem jednak stwierdziła że to tylko jej myśli.
-Naprawde chcą mnie zabić..-pomyślała.-Muszę zacząć działać.
Dziewczyna wyjrzała zza drzewa. Zobaczyła to co chciała zobaczyć. Mężczyzna który miał jej pilnować miał w ręku nóż.
-Bingo..-szepnąła z szyderczym uśmieszkiem.-Yyy.. kolego?
-Czego? Już skończyłaś?
-Mam pewnien problem.. But mi się rozwiązał. Możesz mi pomóc?
-No chyba musze..
Facet schylił się lecz szybko sie domyślił że to jakiś podstęp bo but był dobrze związany.
-Co ty so..-próbował powiedzieć wstając. Chloe zadała mu cios w plecy z łokci. Walnięcie było tak mocne, że koleś runął na ziemie. Dziewczyna wyjęła mu scyzoryk z ręki i przecięła swoją linę na dłoniach. Na wszelki wypadek dobiła leżącego nożem. Zabrała mu pieniądze, koszulę i spodnie.
-Aha jeszcze to - Chloe wzięła na wszelki wypadek linę którą była związana. Teraz była tylko ostatnia część planu. Elfka cicho zakradła się dwójkę pozostałych napastników. W trzy sekundy wbiła obojgu nóż w plecy. Gdy padli na ziemie Chloe dobiła ich przebiciem tętnicy szyjnej. Zabrała im wszystkie pieniądze i ubrania. Elfka postanowiła uciekać w stronę miasta , licząc na to , że po drodze nie wpadnie już w niczyje ręce.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ina
Niekwestionowana Władczyni



Dołączył: 14 Mar 2009
Posty: 1104 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z lasu.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 16:37, 05 Sie 2009 Powrót do góry

Słońce właśnie zachodziło , kiedy Goiane szła w odwiedziny do pana Modiga. W ręcznie tkanej siatce niosła kilka dorodnych marchewek oraz małą buteleczkę pożądnego rumu. Wiedziała , że jej dawny "opiekun" lubi od czasu do czasu napić się czegoś dobrego , a dziejszy wieczór zdawał się być idealną okazją do wypróbowania trunku.
Staruszek czekał na nią , a właściwie na niego , na jednym z mostów.
- Witam szanownego pana! - powiedziała dziarsko.
- Ach witam witam! Chodź mój drogi chodź. Wieczerza już gotowa.
- Dziękuję.
Szli przez chwilę w milczeniu , jednak Goiane wiedziała , że starzec lada chwila przemówi.
- Słyszałeś może o tragedii , która wydarzyła się niedaleko miejsca , gdzie rozwidla się Adva?
- Nie , nic nie wiem! Mógłby mi pan opowiedzieć o tym co zaszło?
- Oczywiście synu , tylko nie tutaj. Nie wiadomo kogo może interesować nasza rozmowa.
(...)
- Usiądź chłopcze.
Iane posłusznie zajęła miejsce , najpierw jednak ukłoniła się przez żoną pana Modiga , Petrą.
- Teraz już możecie spokojnie podzielić się wieśćmi. - powiedziała kobieta , po czym znikła w kuchni.
- Ach , byłbym zapomniał! - krzyknęła Iane sięgając do swojej torby. - Czccigodna pani! Przyniosłem dla pani najpiękniejszą marchew jaką tylko miałem , a dla pani męża zacny trunek , który napewno poprawi mu humor!
- Dziękuję za te dary , kochany chłopcze. - odpowiedziała.
- Dobrze Petro. - powiedział nagle starzec. - Nalej nam proszę wina , a potem zostaw nas w spokoju.
- Dobrze , mężu. - odpowiedziała potulnie.
- Jak już Ci mówiłem chłopcze , wydarzyła się dzisiaj w południe straszna tragedia. Kilka godzin od granic naszego miasta , zostało zamordowanych trzech strażników.
- Zamordowanych? W biały dzień?! Kto to mógł zrobić!?
- Ludie mówią... - tutaj głos starca zniżył się do szeptu. - Że nie była to ludzka istota.
- Nie człowiek? Paskudna sprawa.
- Najgorsze jest jednak to , że ta osoba prawdopodobnie idzie w stronę naszego miasta , odziana w ubrania mężczyzn , które zabiła.
- W takim razie nigdy jej nie znajdą! - powiedziała Iane. - Przecież strażnicy w pełnym odzieniu nie mają prawa być przeszukiwani na granicach miasta!
- Właśnie. Dlatego ostrzegam Cię drogi chłopcze... śmiem przypuszczać , że może będziesz miał okazję spotkać się z tym strasznym mordercą.
- Myśli pan , że ten zbójca przyjdzie na targ...?
- Napewno będzie chciał się posilić , a w całym mieście wiadomo , że u Ciebie są najlepsze jarzyny.

Po około godzinie Goiane opuściła dom pana Modiga. Mimo iż była najedzona , i pokrzepiona kubkiem grzanego wina , była w rozsterce.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Noele
Pachołek Rycerza



Dołączył: 15 Mar 2009
Posty: 184 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z kraju w którym nigdy nie ma czasu na nudy...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 17:20, 05 Sie 2009 Powrót do góry

Rozpoczął się nowy dzień. Chloe szła całą noc w nowym przebraniu nie zatrzymując się. W końcu znalazła grupkę ludzi podążającą w strone miasta Nidar. Związała włosy i ubrała kaptur, nie chciała przecież żeby ktoś zobaczył jej elfie uszy. Chloe dołączyła do 3 mężczyzn.
-Hej! Idziecie w strone miasta Nidar, prawda?-zaczęła z nimi rozmowe niskim głosem
-Ta. A ty skąd się wziąłęś? Szedłeś z nami cały czas?
-Nie , no co ty. Rodzinka mnie wystawiła. Poszedłem w krzaki za potrzebą po czym wychodzę a tu po nich ani śladu!
Cała czwórka zaczęła śię śmiać
- Dołączyłem do was bo też ide do Nidar do mojej żony.
- Dobrze że się dołączyłeś. Słyszałeś o tym że niedaleko ktoś zabił 3 mężczyzn?
- Nie , nie słyszałem.
Elfka zlękła się. Nie myślała że takie wiadomości tak szybko się rozchodzą.
- Ty, a właściwie czemu nosisz kampur? Jest z 30 stopni!
- E..no.. to dość krępująca sprawa...
- E tam ! Mów. nam możesz wszystko powiedzeć!
- No dobra.. więc.. mam straszne rany na głowie i kiedy odsłonie kaptur to mogę dostać zakarzenia.
- Uuu.. kiepska sprawa..wybacz ale nie mam zamiaru tego oglądać.
Chloe odetchnęła z ulgą. Nie myśłała że oni tak łatwo dadzą się nabrać.
Minęły chyba z 3 godziny. Elfka miała straszną ochotę zdjąć kaptur i rozwiązać włosy bo było jej strasznie gorąco w głowę.
- A tak właściwie to wy po co idziecie do Nidar? - spytała się kolegów
- Ja ide do pracy, znaczy się chciałbym otworzyć jakiś interes na targu.
- A ja ide do mojej córki która została z jej matką.
- A ja tam idę, bo chcę zacząć nowe życie w nowym miejscu.
Chloe sobie pomyśłała że właściwie to ona też chce zacząć zupełnie nowe życie w zupełnie nowym miejscu. W końcu po jakiś 20 minutach widać było bramę do miasta.
- JEEEEEEEST! - krzyczeli ludzie.
Elfka spokojnie przeszła przez brame i pożegnała się ze swoimi "ziomkami". Na koniec usłyszała od nich mnóstwo miłych słów takich tak: fajny gość, spoko ziom, czy extra kumpel. Chloe postanowiła pójść na targ. Wręcz umierała z głodu. Po drodze popytała się kilku osób gdzie sprzadają najlepsze warzywa. Wszyscy zgodnie powiedzieli że u niejakiego Ivara. Elfka znalazła go. Podeszła do stoiska i powiedziała:
- 2 jabłka poprosze.
- Tylko?
- Tak. Ile to będzie?
- 2 brązowe monety
- Dziękuję.
Chloe wkońcu zjadła swój pierwszy posiłek od jakiś 2 dni. Powoli odchodziła od stoiska Ivara i kierowała się w strone wózka z mięsem.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ina
Niekwestionowana Władczyni



Dołączył: 14 Mar 2009
Posty: 1104 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z lasu.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 17:27, 05 Sie 2009 Powrót do góry

- Osoba w ubraniu strażnika... już trzecia dzisiaj. - pomyślała Goiane. Jej elfie oczy przez chwilę przyglądały się oddalającej się powoli postaci. - Ubrania... jakoś tak dziwnie wiszą. Ta osoba powinna nosić inny mundur. Ten jest z pewnością na nią zbyt duży. Czy to przypadek? Do tego ona... stąpa jakoś inaczej... tak... lekko. Czy to możliwe?-
Nailah postanowiła sprawdzić , czy jej przypuszczenia są słuszne.
- Przepraszam! - krzyknęła. - Przepraszam! Proszę szanownego pana! - wołała , postać jednak nie chciała się odwrócić. Chcąc nie chcąc elfka podbiegła do istoty nadal wykrzykując prośby w jej stronę.
- Przepraszam! Proszę pana! Niech się pan odwróci!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)