Forum www.fantasytales.fora.pl Strona Główna  
 FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 Początek wielkiej przygody Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
Soleron
Szeregowy



Dołączył: 28 Sie 2009
Posty: 905 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Miasto know-how
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 15:16, 16 Wrz 2009 Powrót do góry

- Czułem, że z tobą dzieje się coś złego... nie mogłem ustać w miejscu. W końcu przekonałem ojca żebym mógł pójść zobaczyć co się z tobą dzieje... sam też miał jakieś uczucie... tylko, że inne. Czuł, że coś stanęło i skutecznie udaremniło wolę bogów, ale także czuł, że żyjesz. Dzisiaj dopiero mi powiedział o tym.- wyznał Khavler przytulił się do Nadii. - Już więcej cię nie opuszczę, nawet jeśli to będzie wbrew woli bogów... . I jak się czujesz? -
- Dobrze... przynajmniej fizycznie, gorzej z psychiką..., ale to ja już sobie z tym poradzę... muszę.-
- Rozumiem, nie będę cię zmuszać do wyznań... ale jak co to zawsze mogę cię wysłuchać.- rzekł Khavler i uśmiechnął się do niej łagodnie.
Reszta obozowała dalej, żeby dać Khavlerowi i Nadii trochę spokoju i prywatności. Nawet ciekawska Meyru nie zamierzała podsłuchiwać. Wygrzewała się przy ognisku w postaci kota. Thoranos rozmawiał z Ragnosem i Isabellą gdzie mają dalej iść. Wybrali północny zachód. Tam gdzie rzekomo ukryta jest zbroja. Goiane ćwiczyła walkę kosturem razem z Cynnem, który zaś walczył swoim szemszirem. Dzień miał się ku końcowi. Zaczynała się muzyka nocy. Z daleka wyły wilki. Świerszcze i cykady głośno grały. Żaby z nad jeziora głośno kumkały. Szelest lasu uspokajał. Zachodzące pomarańczowe słońce ostatni raz w dzisiejszym dniu spoglądało na świat dając początek panowaniu nocy. Isabella wyjęła lutnię z torby i grała spokojne nuty. Dzień miał się ku końcowi, wszystko co żyje za dnia szykowało się do snu, a zaczęły panować istoty nocy. Tak się zakończył dzień 298, Las Duan przy wiosce Rosko.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ina
Niekwestionowana Władczyni



Dołączył: 14 Mar 2009
Posty: 1104 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z lasu.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 16:48, 16 Wrz 2009 Powrót do góry

- Dziękuję. - powiedziała Goiane do Cynna. - Chyba mam dość.
- Jak chcesz.
Elfka odsunęła się od drowa i podeszła do swojego tobołka, kładąc obok swojego drewnianego kija, ten nowy... lepszy...?
Przyglądała się obu tyczkom, przenosząc wzrok z jednej na drugą.
- To był prezent... tak długo mi służył i bronił mnie. Nic bym nim jednak nie zrobiła... żaden potwór nie oprze się zwykłemu drewnu... a ten od Thoranosa...pamiątka, niesamowita, magiczna wręcz broń...
Usiadła. Była zmęczona.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Viki
Szeregowy



Dołączył: 02 Sie 2009
Posty: 879 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Po prostu jestem
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 17:06, 16 Wrz 2009 Powrót do góry

Nadia położyła się na trawie, a oczu utkwiła w niebie. Nie była zmęczona ani śpiąca, gdyż w końcu przespała cały dzień. Przyglądała się migoczącym gwiazdą i tarczy srebrnego księżyca, tego samego, który wczoraj doprowadził ją do pierścienia.
Dostrzegła spadającą gwiazdę, spojrzała na Khavlera, lecz on już spał. Uśmiechnęła się lekko.
- A teraz życzenie - wyszeptała.
Przez pewien czas zastanawiała się nad tym. Miała dużo pomysłów, lecz musiała wybrać jeden najlepszy.
- Chcę, żeby nikomu nic się nie stało - powiedziała i zamknęła oczy. Pragnęła tego z całego serca i miała nadzieję, że ten jeden raz jej życzenie się spełni.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ina
Niekwestionowana Władczyni



Dołączył: 14 Mar 2009
Posty: 1104 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z lasu.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 18:54, 16 Wrz 2009 Powrót do góry

Z głową wygodnie ułożoną na tobołku i przykryta ciepłym płaszczem, Goiane drzemała.

[meeega dłuuuugi post xD ]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Soleron
Szeregowy



Dołączył: 28 Sie 2009
Posty: 905 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Miasto know-how
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 20:33, 16 Wrz 2009 Powrót do góry

Czarodziej dziś nie był w nastroju do snu. Głowił się nad swoją tajemniczą przyszłością... nad słowami królowej Maesis... . Musiała zobaczyć coś strasznego... kto wie czy nie czasem przeznaczenie. Nie wiadomo... . Przechadzał się wokół jeziora, jego umysł pracował pełną parą.
Tymczasem Khavler spokojnie spał... nie śniło mu się nic.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Viki
Szeregowy



Dołączył: 02 Sie 2009
Posty: 879 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Po prostu jestem
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:40, 16 Wrz 2009 Powrót do góry

Nadchodził świt. Nadia stała przy granicy lasu wpatrzona w horyzont. Pierwsze czerwone promienie wychylały się za niego. Odmieniały się filetem i różem, zabarwiając w ten sposób nieliczne chmury. Przyroda dookoła budziła się z nocnego snu, na trawie osadziła się rosa. Dziewczyna zdjęła buty i stanęła na miękkich, soczyście zielonych źdźbłach. Poczuła przyjemny chłód pod stopami.
Wtem ktoś położył dłoń na jej ramieniu.
- Widzę, że nie lubisz spać - szepnął jej do ucha Khavler.
- To sam mogę powiedzieć o Tobie. - Lekko się uśmiechnęła. - Piękny wschód.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Soleron
Szeregowy



Dołączył: 28 Sie 2009
Posty: 905 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Miasto know-how
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 20:49, 16 Wrz 2009 Powrót do góry

- W istocie...- spojrzał w słońce bez zmrużenia oka- Słońce niczym wielka kula ognia rozpoczyna oświetlać cały świat swoim blaskiem. Podobno Bóg Nemeros pan ognia i światła rozkazuje swym ognistym ogierom ciągnąć słońce po orbicie ziemi... ale to bajka jest... ziemia jest kulą, nie talerzem i kręci się wokół słońca. Tylko Bogowie wiedzą dlaczego..., rzeczywiście piękny wschód, jak każdy... każdy wschód także rozpoczyna nieznane... albowiem nikt nie wie co przyniesie dzień. Na przykład to- i tu pocałował Nadię w szyję.- Mamy jeszcze czas... ruszamy po południu... chyba.-


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Viki
Szeregowy



Dołączył: 02 Sie 2009
Posty: 879 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Po prostu jestem
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:58, 16 Wrz 2009 Powrót do góry

- Chyba? - Odwróciła się w jego stronę. - I co my będziemy przez ten czas robić?
Objął ją w talij i przyciągnął do siebie.
- Co tylko chcesz. - Patrzyli sobie prosto w oczy.
- Tylko ja nie wiem, co bym chciała robić. - Zarzuciła mu ręce na szyję i figlarnie uśmiechnęła.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Soleron
Szeregowy



Dołączył: 28 Sie 2009
Posty: 905 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Miasto know-how
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 21:04, 16 Wrz 2009 Powrót do góry

- Krowy doić! - śmiał się Khavler- wybacz... nie mogłem się powstrzymać.-
Khavler pocałował ją delikatnie. I znikł, po chwili wrócił z bukietem polnych kwiatów i wręczył je Nadii... pachniały cierpko i słodko zarazem.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Viki
Szeregowy



Dołączył: 02 Sie 2009
Posty: 879 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Po prostu jestem
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:09, 16 Wrz 2009 Powrót do góry

Dziewczyna ukryła twarz w kwiatach chłonąc ich zapach i poranną świeżość. Podeszła do jeziora i usiadła na brzegu, a stopy zanurzyła w wodzie.
- A wiesz chociaż jak się krowy doi? - spytała, spoglądając w stronę chłopaka.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Soleron
Szeregowy



Dołączył: 28 Sie 2009
Posty: 905 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Miasto know-how
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 21:20, 16 Wrz 2009 Powrót do góry

- Przez siedemnaście lat żyłem w mieście Anhor. To nie miasto lecz wieś... nie raz pomagałem rolnikom w pasaniu... ale to dawne czasy. Sielanka i nic się nie działo. Wolę żyć tak jak teraz... chyba adrenalina uzależnia.- rzekł Khavler- Będę za chwilkę... muszę z tym pierścieniem do ojca iść... ciągle mnie kusi...- i pobiegł do lasu. Po kilku minutach wrócił uradowany.- Nawet nie wiesz jaka to ulga... a on przynajmniej wie co z tym czymś zrobić.-
Uspokoił tętno i zdjął koszulę i kurtkę, oraz buty. Wszedł do wody.
- Może tak popływamy... mały trening na dzień dobry nam się przyda... a poza tym woda doskonale łagodzi nerwy. - widząc minę Nadii Khavler uśmiechnął się szelmowsko i dodał- Nie daj się prosić.-


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Viki
Szeregowy



Dołączył: 02 Sie 2009
Posty: 879 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Po prostu jestem
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:29, 16 Wrz 2009 Powrót do góry

Dziewczyna przewróciła oczami. Zdjęła spodnie i bezrękawnik, zostając tylko w koszuli, która sięgała jej do wpół ud. Delikatnie zsunęła się do wody. Mokra tkanina przykleiła jej się do ciała.
- Trening powiadasz? - zaśmiała się.
Zanurkowała, jednak po chwili znów się wynurzyła. Spojrzała badawczo na Khavlera.
- Płyniesz, czy mam na Ciebie czekać?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Soleron
Szeregowy



Dołączył: 28 Sie 2009
Posty: 905 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Miasto know-how
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 21:52, 16 Wrz 2009 Powrót do góry

- Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem!- śmiał się Khavler i zanurkował także... zabawa była przednia. Ścigali się kto pierwszy dopłynie do drugiego końca jeziora. Khavler dał fory Nadii. Chlapali się... podziwiali akwen, było w nim mnóstwo życia... pełno kolorowych rybek, sumów, a i węgorz się znalazł. Z daleka omijali szczelinę. Baraszkowali tak do południa.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Viki
Szeregowy



Dołączył: 02 Sie 2009
Posty: 879 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Po prostu jestem
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 22:03, 16 Wrz 2009 Powrót do góry

Dziewczyna wspięła się na brzeg i usiadła w słońcu. Mokre włosy okalały jej twarz i przylepiały się do policzków. Z koszuli kapała jej woda.
- Długo zamierzasz tam jeszcze siedzieć? - zawołała.
Zielonooka opadła na trawę i spojrzała na zieloną koronę drzewa, na jednej z gałęzi siedział mały, szary ptaszek wesoło sobie podśpiewując. W tej chwili była szczęśliwa, nic nie zakłócało spokoju w jej sercu.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Viki
Szeregowy



Dołączył: 02 Sie 2009
Posty: 879 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Po prostu jestem
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 22:44, 16 Wrz 2009 Powrót do góry

Usłyszała cichy plusk, a po chwili stanęła przed nią jakaś postać.
- Zasłoniłeś mi słońce! - zawołała i podniosła się.
Jednak zamiast Khavlera ujrzała wysoką postać w ciemnym płaszczu. Po jej twarzy błąkał się triumfalny uśmiech.
- Brać ją - rozkazał.
Dwóch mężczyzn podbiegło i ją unieruchomiło. Nie miała przy sobie broni, skrępowano jej ręce, więc niemożliwością było wykonanie jakiegokolwiek gestu.
Do jednego z drzew przywiązany już został Khavler, chyba go ogłuszyli, gdyż się nie ruszał.
Zgięta wpół Nadia została podprowadzona do dowódcy. Mężczyźni wykręcili jej ręce, tak iż przy każdym nawet najmniejszym ruchu okropnie bolały.
- Gdzie jest pierścień? - zapytała spokojnie.
- Nie twój interes.
- Ty mała suko! - Uderzył ją w twarz rozcinając przy tym wargę. - Gadaj, gdzie jest pierścień?!
- Nic Ci nie powiem!
- Do prawdy? - Wciągnął sztylet i przejechał ostrzem po szyi dziewczyny.
- Możesz mnie zabić i tak ci nie powiem!
- Kto powiedział, że chcę ciebie zabić? - Uśmiechnął się szyderczo i podszedł do assasyna. Końcówką noża podniósł mu podbródek do góry.
- Nie - jęknęła zielonooka. - Zostaw go!
- Wybieraj, on albo pierścień.
- Nie mam pierścienia - powiedziała błagalnym tonem. Patrzyła na bezwładne ciało ukochanego, oddała by wszystko, gdyby tylko to miało go uratować. Była zła na siebie za to, że zostawiła broń, teraz nie miała żadnych szans. - On nic nie wie, zostawcie go.
Mężczyzna znów do niej podszedł. Uchwycił jej podbródek dwoma palcami.
- Przynieś go tu, albo on zginie. Tylko bez żadnych numerów! - Kiwną ręką na jednego ze swoich ludzi, a ten przystawił sztylet do gardła Khavlera. - Paście ją, teraz już nam nie zagraża.
Dziewczyna wyprostowała się i spojrzała na wszystkich nienawistnym wzrokiem. Mogłaby ich teraz pozabijać, ale nie miała pewności, czy zdoła ocalić Khavlera.
- Tylko bez żadnych numerów, bo inaczej... - Przejechał palcem po swojej szyi.
- Mogę chociaż założyć spodnie?
Gdy to już zrobiła, ruszyła wolnym krokiem w stronę obozowiska. Słyszała doskonale, że ktoś za nią idzie. Pilnowali jej, chcieli mieć pewność, że nic nie powie. Równocześnie zastanawiała się nad tym, w jaki sposób przekazać innym wiadomość o napadzie.
- Witaj Thoranosie. Mogłabym zobaczyć pierścień, Khavler znów ma złe przeczucia. - Modliła się w duszy, żeby czarodziej zrozumiał przesłanie jakie do niego kierowała.
- Co Ci się stało w twarz?
- Potknęłam się nad jeziorem.
Na policzku dziewczyny widniały jednak ewidentnie ślady dłoni.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Viki dnia Śro 23:09, 16 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)