Forum www.fantasytales.fora.pl Strona Główna  
 FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 Nidar - miasto wielu wydarzeń Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
Zielona
Niehonorowy biorca krwi



Dołączył: 29 Lip 2009
Posty: 500 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z domu.

PostWysłany: Sob 9:27, 29 Sie 2009 Powrót do góry

Meyru szybkim krokiem ruszyła za tajemniczą postacią. Zdecydowanie był to chłopak, z wyglądu ludzki, z zapachu elficki. Poruszał się z gracją jak na elfa przystało. Aby potwierdzić swoje przypuszczenia co do rasy chłopca, postanowiła połazić trochę za nim. Było to trudne zadanie, ponieważ w mieście panował chaos i nikt zadawał się nie zauważać czarnej kotki.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ina
Niekwestionowana Władczyni



Dołączył: 14 Mar 2009
Posty: 1104 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z lasu.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 11:06, 29 Sie 2009 Powrót do góry

- Ufff. - Goiane odetchnęła z ulgą. - Stoi.
Elfka szybkim ruchem zagarnęła do wózka resztkę towaru jaka jej została i pchnęła go w kierunku targu. Nie zamierzała na serio zajmować się dzisiaj sprzedażą. Teraz zależało jej tylko na informacjach.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Viki
Szeregowy



Dołączył: 02 Sie 2009
Posty: 879 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Po prostu jestem
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 23:07, 30 Sie 2009 Powrót do góry

Wybuchła nagła wrzawa. Nadia poderwała się na równe nogi, dopiero teraz uświadomiła sobie, że przysnęła. Z okna doskonale widziała łunę rozciągającą się nad miastem. Gdzieś wybuch pożar, na tle ognia ujrzała sylwetki strażników. Nie były wyraźne, ale dziewczyna miała pewność. A więc zaczęło się, musi jak najszybciej opuścić to pechowe miejsce...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ina
Niekwestionowana Władczyni



Dołączył: 14 Mar 2009
Posty: 1104 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z lasu.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 12:45, 02 Wrz 2009 Powrót do góry

- Pali się! Pali się! - wrzaski dobiegające z jednej alejek od razu wpadły Goiane w ucho. Porzuciwszy swój wózek , pobiegła w tamtą stronę , po drodze starając się czegoś dowiedzieć.
- Gdzie się pali? - zapytała jednego z przechodniów.
- Okolice karczmy. - powiedział mężczyzna i oddalił się.
Mimo iż Nailah nie darzyła Shili wielką sympatią , to i tak puściła się biegiem w stronę gospody.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Viki
Szeregowy



Dołączył: 02 Sie 2009
Posty: 879 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Po prostu jestem
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:50, 02 Wrz 2009 Powrót do góry

Zbiegła po schodach starając się jak najmniej obciążać chorą nogę. Przeklinała w duchu swoją nieuwagę, ale cóż teraz musi cierpieć.
Wpadła do baru, lecz nikt nie zwrócił na nią większej uwagi. Wokół panował chaos, wszyscy biegali w bliżej nie określonym kierunku, często kręcąc się w kółko.
- Dajcie wiadra z wodą! - krzyczał ktoś na zewnątrz.
Kilkoro mężczyzn wybiegło z pomieszczenia, pewnie chcieli pomóc w gaszeniu ognia. Nadia podążyła za nimi, nie obchodził ją za bardzo pożar, chciała się po prostu wydostać na zewnątrz.
Wtem przez drzwi wpadł jakiś chłopak. Rozejrzał się szybko po pokoju, najwidoczniej kogoś szukał. Po chwili zbliżył się do barmanki.
- Shili wszystko w porządku? - spytał.
- Dzięki Bogu, Ivar. Pomóż im gasić ten ogień, bo niedługo karczma może się zająć. - Kobieta wyglądała na roztrzęsioną.
- Już idę. Nie martw się.
- Ivar - wyszeptała Nadia. Już kiedyś słyszała to imię.
Chłopak natychmiast wybiegł z karczmy, przed wyjściem obdarzył jednak dziewczynę przelotnym spojrzeniem.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Zielona
Niehonorowy biorca krwi



Dołączył: 29 Lip 2009
Posty: 500 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z domu.

PostWysłany: Sob 12:14, 05 Wrz 2009 Powrót do góry

Mey nadal obserwowała tajemniczego osobnika. Nagle chłopak wpadł do karczmy i straciła go z oczu. Postanowiła trzymać się w bezpiecznej odległości od szalejącego ognia i jeszcze bardziej szalejących ludzi, więc pozostała na zewnątrz.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ina
Niekwestionowana Władczyni



Dołączył: 14 Mar 2009
Posty: 1104 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z lasu.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 15:51, 05 Wrz 2009 Powrót do góry

Dziewczyna , którą Goiane zobaczyła w ciemnej karczmie , była taka... Goiane sama nie wiedziała co ma myśleć , była niemal pewna , co do jej rasy.
- Od kiedy w Nidar panoszy się tyle elfów? - pomyślała , przygryzając wargę.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Aranea
Królowa Kwiatów



Dołączył: 16 Lip 2009
Posty: 445 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nibylandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 16:01, 05 Wrz 2009 Powrót do góry

- Przeklęty kamień - stęknęła Cecylia, gdy potkneła się o niego. Wokół niej rozciągał się przeogromny las, wysokie sosny zdawały się dotykać nieba, a ich igliwie dawało przyjemny zapach, jakby sama matka natura rozlała na nie swe najpiękniejsze perfumy. Złocista tarcza słońca już dawno schowała się za horyzontem, mimo to niebo jeszcze nie przybrało barwy atramentowej, raczej kolorem przypominało niezgłębione morze. Ah, morze. A gdyby tak jeszcze raz powrócić do rodzinnego miasta, na piaszczystą plażę, gdzieniegdzie ozdobioną białymi muszelkami, czybursztynami, tak przepięknie odbijające promienie ogromnego słońca. A gdyby tak wrócić ndo domu, gdzie czeka na nią wierna służba. Wykąpała by się w swej kochanej wannie, pełnej gorącej wody. Obłoczki pary tak przyjemnie łaskotały by jej twarz. Położyłaby się w swym ogromnym łożu przy miękich aksamitach, taka bezpieczna i kochana. O tak, wprost ubustwiała podróże po lesie, polowania i inne przygody, lecz zawsze wiedziała, że czeka na nią gotowa kąpiel i czysta pościel. Zawsze miała gdzie wracać. Przy tej wędrówce czuła się bardzo samotna, a po za tym zbrzydło jej sypianie na bujnej trawie, otoczonej przez grube pnie drzew. Tak bardzo chciała chociaż odwiedzić swój dom, lecz inie mogła, póki żaden elf nie będzie bezpieczny.
- A niech cię piorun tzraśnie, przeklęty duchu! - warknęła i rzuciła swój bagaż na ziemię. Była tak zmęczona, że nawet nie zjadła swego prowiantu - rozłożyła tylko swój koc i ciasno się nim opatuliła. Zasnęla szybko wśród głuchaj ciszy.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aranea dnia Sob 16:09, 05 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Viki
Szeregowy



Dołączył: 02 Sie 2009
Posty: 879 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Po prostu jestem
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:40, 05 Wrz 2009 Powrót do góry

Nadia została wypchnięta na zewnątrz. Teraz sama nie wiedziała co robić. Uciekać, czy sprawdzić kim jest Ivar... W końcu instynkt samozachowawczy zwyciężył i ruszyła wzdłuż jednej z ulic. Poruszała się jak najszybciej, chodź z chorą nogą nie było to łatwe. Musiała w końcu coś z tym zrobić. Jak tylko dojdzie do lasu poszuka odpowiednich ziół, ale trzeba tam najpierw dotrzeć.
Nagle poczuła dziwny zapach. Wiedziała od razu, że to drow. Już w dzieciństwie potrafiła wyczuć mrocznego elfa. Nie wiedziała skąd i dlaczego, ale tak było. Nikt inny nie dostrzegał tej delikatnej różnicy, osobnik ów miał jednak w sobie coś jeszcze. Jego woń różniła się w pewnym stopniu od tej, którą znała, nie płynęła w nim czysta krew drowa. To zaintrygowało dziewczynę. Podeszła bliżej do źródła zapachu.
- OMG! przestań siedzieć i się modlić i przynieś mi jakiś lód! - usłyszała krzyk dziewczyny.
- Po co? - odpowiedział jej trochę znudzony męski głos.
- Po to że mi kolano spuchło, debilu!!
Jedna z postaci podniosła się, gdyż deski w podłodze cichutko zaskrzypiały.
- A magiczne słowo?
- Wal się!- odpowiedziała dziewczyna.
W tej chwili laska na której opierała się Nadia ześlizgnęła się z kamienia, a dziewczyna upadła na ziemię, robiąc przy tym sporo hałasu.
- Niech to... - wymamrotała, nie całkiem wiedząc co się dookoła niej dzieje.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Soleron
Szeregowy



Dołączył: 28 Sie 2009
Posty: 905 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Miasto know-how
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 20:59, 05 Wrz 2009 Powrót do góry

Dzień 178 roku 1389. Noc. Całą krainą smagała straszliwa burza, wiatr ryczał niczym wściekły lew. Co jakiś czas słychać było trzask łamanych gałęzi drzew. Gromy przeszywały sklepienie niebieskie spowijając całe otoczenie bladoniebieskim światłem. Wśród tej zawieruchy szła mroczna postać okryta czarnym aksamitnym płaszczem, podpierała się kosturem równie czarnym jak płaszcz. Postać uśmiechała się lekko jakby chaos, który panował wokoło sprawiał jej przyjemność. Jego oczy zdawały się lekko świecić, miał kruczoczarne włosy sięgające mu do ramion. Szedł w kierunku Nidar. Jego imię brzmiało Thoranos. Po godzinie już było spokojnie... niebo czyste, bez chmur. Księżyc oświetlał wszystko swoim chłodnym blaskiem. Gwiazdy świeciły jakby mocniej niż zwykle. Thoranos jakby nie zważając na tą anomalię szedł dalej, a jego twarz nie wyrażała już niczego...
Thoranosowi czas dłużył się niemiłosiernie... rzadko wyjeżdżał z Drakaan na tak długą podróż, ale miał swoje sprawy do załatwienia w Nidar. Po pół godzinie marszu doszedł do podgrodzia leżącego na północnej części Nidaru. Musiał przeczekać resztę nocy w tutejszej oberży, aż do otwarcia bram. Zapukał do drzwi. Cicho. Zapukał ponownie i usłyszał kroki osoby zbliżającej się do drzwi.
-Czego? Nie wiesz która jest godzina?-
-Wiem, dokładnie druga w nocy. Potrzebuję noclegu.- Odpowiedział spokojnie Thoranos jakby nie zważając na gburowaty głos oberżysty, po czym sięgnął do pod płaszcz po sakiewkę i potrząsając ją lekko.- Płacę w złocie.
-W złocie? Trzeba było mówić tak od razu.-Ton oberżysty zmienił się na bardziej uprzejmy.- Proszę, wejdź. Pokoje sypialne są na górze, pierwsza po prawej jest wolna. Czy życzy sobie pan coś do jedzenia bądź jakiegoś trunku? Polecam tutejszą żytnią... wprost pierwszej jakości.-
-Nie dziękuję, nie gustuję w mocnych trunkach, a po za tym zostanę tu do godziny otwarcia bram, potem wyruszam.-odparł lodowatym tonem Thoranus, po czym wyjął pięć złotych monet i wręczył je oberżyście.- Reszty nie trzeba. Dobranoc.-
Poszedł na górę i tak jak powiedział oberżysta pokój był wolny. Na środku stało łóżko schludnie pościelone pachnące krochmalem. Thoranus uśmiechnął się lekko, oparł kostur o ścianę, zdjął płaszcz i skórzane buty. Włożył sakwę ze złotem pod poduszkę i spoczął. Zasnął po chwili.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Soleron dnia Sob 21:02, 05 Wrz 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Zielona
Niehonorowy biorca krwi



Dołączył: 29 Lip 2009
Posty: 500 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z domu.

PostWysłany: Sob 22:18, 05 Wrz 2009 Powrót do góry

Kotka spostrzegła jak chłopak wybiega z karczmy. Pędem ruszyła za nim. Znowu poczuła dziwny zapach. Tym razem mniej intensywny. Coś tu jest nie tak, pomyślała. Otaczało ja zbyt wielu ludzi, by mogła się skupić na którejś z woni, ale była pewna, że w powietrzu unosi się zapach przynajmniej dwóch elfów. Robi się ciekawie, powiedziała sobie w myślach, przy okazji ocierając się o nogę tajemniczego chłopaka.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Soleron
Szeregowy



Dołączył: 28 Sie 2009
Posty: 905 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Miasto know-how
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 12:20, 06 Wrz 2009 Powrót do góry

Spał niespokojnie... co chwila ukazywały mu się makabryczne sceny z pogromu w Drakaanie.
Dzień 179 roku 1389, godzina 9:43. Thoranos obudził się przerażony. Czuł jak jego serce łomotało mu w piersiach. Cały oblany potem. Strach zmienił się w rządzę zemsty.
Czas pokazać tym bestiom co to sprawiedliwość- Powiedział w duchu Thoranos, po czym ubrał się wziął kostur i wyszedł.
W oberży panował tłok. Do otwarcia bram zostało jeszcze pół godziny. Na drugim końcu sali ujrzał wolny stolik. Prawie wolny. Siedział przy nim ktoś odziany w czarny skórzany strój, obserwował Thoranosa.
A niech mnie... assasyn w tych stronach... przecież ich klan uciekł daleko na południe, na pustynię.... Dziwne- zamyślił się. Po czym podszedł do stolika przy którym siedział assasyn.
-Mogę się przysiąść?-spytał się uprzejmym tonem
-Cóż, jeśli musisz...- odpowiedział lekko sarkastycznym tonem nieznajomy.
-Dziękuję. Coś tłoczno dzisiaj nie? Zwłaszcza, że jest tak wcześnie.- rzekł lekceważąc sarkazm, którego szczególnie nie znosił.
-Rzeczywiście, ale najdziwniejszą rzeczą tutaj jesteś ty.-powiedział assasyn z lekkim uśmiechem na ustach, lecz jego oczy zdawały się zimne niczym Północne Krainy.- Powiedz mi szczerze, co czarodziej z Drakaanu robi tutaj w Nidar? zapewne chcesz spytać skąd wiem kim jesyr? Odpowiem ci, zwiedziłem cały świat i widziałem wiele rzeczy, w tym was czarodziejów Drakaańskich, Srebrnych płaszczy, nosicie aksamitne płaszcze i na szyi masz medalion księżyca przeszytego gromem i kostur runiczny... maasz także sygnet Arcymaga zakonu, zatem jesteś Thoranos Gwieździsty Płaszcz.-
-Gratuluję dedukcji mości assasynie, ciebie też łatwo rozpoznać... skórzany strój, zawsze skryty w cieniu, pochodzisz z Koridanu, kraju rządzonego niegdyś przez wasze słynne bractwo. Masz nie więcej niż 35 lat. Widzę, że nosisz szablę i długi sztylet w miejscy gdzie łatwo i szybko można go wyjąć aby zadać celowi śmiertelny cios nim się spostrzeże, że ktoś chce go zabić. I nosisz sygnet bractwa Bladych ostrzy.- rzekł Thoranos nie ukrywając rozbawienia na twarzy.- Lecz nie znam twojego imienia, więc masz nade mną przewagę.
-Khavler Szakal Południa, do usług. Spotkaliśmy się kiedyś dawno temu, ale nie ukrywam nawet miałem misję by cię wyeliminować powiedzmy dlatego, że twoja polityka zagrażała naszej hmmm jak by to powiedzieć drastyczniejszej formy wymierzania sprawiedliwości, ale zrezygnowałem z tej misji i skazałem się na banicję.- wyznał assasyn, jego twarz nie wyrażała niczego, ale po oczach widać było, że mówił prawdę.- Cóż... może mógłbym ci w czymś pomóc?-
-Hmm masz szczere serce i dobre intencje. A więc może słyszałeś o Bractwie Krwi i masakrze w Drakaanie? Może widziałeś coś dziwnego tutaj w mieście?- spytał Thoranos, jego twarz była już poważna.
-Bractwo Krwi... masakra w Drakaanie... hmm tak obiło mi się coś o uszy, podobno to bractwo ma tutaj siedzibę, ale dobrze się ukrywają... nie widziałem tu żadnego czarodzieja oprócz ciebie. Na razie jest tutaj spokój. Są jak widma pojawiają się i zaraz znikają. Jak chcesz mogę do ciebie dołączyć... umiem wtapiać się w otoczenie i wyszukiwać informacji, mogę być przydatny.- Zaproponował Khavler.-Więc?
-Dobrze, ale będę mieć ciebie na oku, czasy się zmieniają... . Muszę być gotowy na wszystko.- odrzekł i zaczęli rozmawiać o innych mniej ważnych tematach. Nagle oberża zaczęła się trząść. W powietrzu czuć było magię. Nastała ciemność. Thoranos wziął kostur, machnął ręką nad jego czubkiem i rozbłysło się jasnobłękitne światło. Na środku sali stał demon, gothevar, demon ciemności. Patrzył na czarodzieja nienawistnym gniewnym spojrzeniem jakby starał się go zmiażdżyć swym wzrokiem. U jego boku błysnął żelazny bicz, zamachnął się lecz nim zdążył zadać cios assasyn już przy nim był i wbił mu nóż w serce. Ale nie tak zabijało się demony, ostrze musiało by być ze srebra alchemicznego, żeby zabiło demona z niższych sfer. Rozwścieczył go tylko. Thoranos wykonał gest ręką, wystrzeliła zeń błyskawica. Demon padł na kolana. Czarodziej wyjął srebrny miecz spod płaszcza i dobił demona jednym czystym cięciem w szyję, odcinając mu przy tym głowę. Wszystko się nagle uspokoiło, a po demonie został tylko czarny pył. Zapowiadał się długi dzień.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ina
Niekwestionowana Władczyni



Dołączył: 14 Mar 2009
Posty: 1104 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z lasu.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 18:36, 06 Wrz 2009 Powrót do góry

- Jeszcze mi się kot plącze pod nogami... - pomyślała , próbując odsunąć zwierzę na bok.
Ogień szalejący w mieście został bardzo szybko ugaszony , i Nailah mogła wrócić do domu.
- Nie ma już w Nidar bezpiecznych miejsc. - pomyślała , przygryzając ponownie wargę. - Trzeba się będzie stąd wynieść , i to przy najbliższej sposobności. -
Tak rozmyślając , Goiane dotarła do domu , przed którym zauważyła klęczącą na ziemi kobietę , którą widziała w karczmie.
- To jest...! - nie zastanawiając się długo , Nailah podbiegła do dziewczyny , wyciągając do niej rękę.
- Chodź ze mną , a nic Ci się nie stanie.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Viki
Szeregowy



Dołączył: 02 Sie 2009
Posty: 879 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Po prostu jestem
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:07, 06 Wrz 2009 Powrót do góry

Nadia podniosła wzrok na stojącą koło niej osobę. Poznała w niej Ivara. Wyciągał do niej rękę, najwyraźniej chciał jej pomóc. Dziewczyna powoli podniosła się o własnych siłach, cofnęła się do tyłu, nie spuszczając wzroku z chłopaka.
- Nie bój się, nic Ci nie zrobię - zaśmiał się przyjaźnie. - A tak właściwie jestem Ivar.
- Wiem kim jesteś - wyszeptała zielonooka. - Ale czego ode mnie chcesz?
- Tylko pomóc.
- Nie potrzebuje pomocy. - Cofnęła się o jeszcze jeden krok.
Od razu tego pożałowała, niefortunnie stanęła na chorą nogę. Skrzywiła się i cicho syknęła.
- Właśnie widzę. Jak się nazywasz?
- Nadia. - Nie wiadomo czemu, nie potrafiła do końca zaufać temu chłopakowi. Czuła, że skrywa jakąś tajemnice.
- Pierwszy krok mamy za sobą. Jak chcesz to mogę zrobić coś z twoją nogą, mieszkam tu.
- Mieszkasz z drowem? - wymamrotała zielonooka. Teraz miała jeszcze jeden powód, żeby nie ufać Ivarowi.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Soleron
Szeregowy



Dołączył: 28 Sie 2009
Posty: 905 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Miasto know-how
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 19:43, 06 Wrz 2009 Powrót do góry

Od wydarzenia w oberży minęła godzina. Miasto Nidar. Ratusz.
-Mości książę, aby na pewno nic pan nie wie o Bractwie Krwi? Proszę sobie przypomnieć.- nalegał podirytowany Thoranos księcia Vala, pana miasta Nidar.
-Mówiłem cholera, że nic nie wiem o żadnym Bratwie Krwi! Ludzi pytaj nie mnie... mam dość spraw na głowie. Może w oberżach czegoś się dowiesz, a teraz żegnam, muszę wrócić do obowiązków.-rzekł Val gniewnym głosem po czym odwrócił się na pięcie i ruszył do swojego gabinetu.
-Założę się, że coś wie... na pewno. Khavler chcesz mi się przydać? Śledź księcia... spotkajmy się dzisiaj w karczmie "Pod Ostrygami". Ja muszę odnowić stare kontakty.- czarodziej zdawał się o czymś intensywnie myśleć gdy wypowiadał te słowa.
-Dobrze, aczkolwiek uważaj w Nidar jest inaczej niż w Drakaanie. Możesz spotkać rabusiów i inne takie szumowiny. Bądź ostrożny.- ostrzegł Khavler i nagle rozpłynął się w powietrzu zwyczajem assasynów.

Nidar. Dzielnica Kupiecka. Godzina 13:12
Thoranos stał przed drobnym dworkiem. Miał nadzieję, że jego znajomy nie został wykryty przez Bractwo. Podszedł do starych dębowych drzwi i załomotał w nie kosturem. Usłyszał szybkie kroki zmierzające w stronę drzwi.
-Kto tam?-
-Stary przyjaciel.- czarodziej uśmiechnął się ponuro
-Thoranos? Czekaj, już otwieram... gdzieś ty był przez tyle lat?-
-Naturalnie w Drakaanie. Wiesz, miałem swoje obowiązki już. ale przejdźmy do sedna... potrzebuję informacji.-
-Dobra, tylko wejdź... nie chce by ktoś nas zobaczył... czasy się zmieniły. Ciemność zaczyna panować w ówczesnym świecie i nawet najpotężniejsi z nas nie potrafią powstrzymać tej zarazy.-
Drzwi się otworzyły i stanął u progu chłopak wyglądający na dwadzieścia lat, ale w rzeczywistości miał tyle samo co Thoranos... był jego bratem i miał na imię Ragnos. To on między innymi wciągnął Thoranosa do zakonu Srebrnych Płaszczy.
-Eh, jak miło znów cię widzieć bracie... tyle lat a nic się nie zmieniłeś- rzekł zdumiony Thoranos i uściskał brata.-
-I vice versa bracie. Wejdź. Najpierw opowiedz co się działo przez tyle lat.-
Czarodziej wszedł do domu odłożył płaszcz i kostur, usiadł na sofie i zaczął opowiadać....

-Co?! Demony w oberży na podgrodziu?! Pogrom w Drakaanie? To się w głowie nie mieści.... słyszałem, że doszło do jakiś zamieszek, ale żeby na taką skalę?-wrzeszczał wściekły Ragnos, jego twarz stężała tak ze widać było wszystkie żyły na jego twarzy- Hmm, bardzo prawdopodobne, że Bractwo położyło na tym swoje brudne łapy. Od lat panuje tutaj. Urzędy, nawet sam Val podobno im służy, ale nie mam pojęcia gdzie mogą być, wieki na nich polowałem ale nic nie mogłem się dowiedzieć o ich siedzibie. Wiem tylko, że maczają palce we wszystkie sprawy w tym mieście.-
-Ehh to będzie trudniejsze nisz myślałem... zapewne ich siedziba... przynajmniej wg. mnie znajduje się w starożytnych podziemiach Nidaru, ale nie jestem pewien... skoro mówisz, że są jak duchy to mogą być wszędzie. Czy możesz mi wskazać gdzie zacząć poszukiwania?- spytał strapiony Thoranos... wydawał się być na granicy załamania nerwowego.
-W oberżach możesz poszukać wskazówek... w slumsach także i wśród wysokich urzędników oraz szlachty. Ale nie będzie tak łatwo ich zmusić do gadania... prędzej wolą oddać życie... zalecałbym śledzenie ich.- doradził Ragnos- Dobrze, że wysłałeś swojego przyjaciela na przeszpiegi u Vala, Khavler to zacny człowiek... możesz na nim polegać... znam go.-
Po tych słowach Thoranos wstał, podziękował bratu za informację, pożegnał się i wyszedł... miał tak dużo do zrobienia, a tak mało czasu. Zmęczony ruszył do oberży "Pod Ostrygami".


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)