Forum www.fantasytales.fora.pl Strona Główna  
 FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 Początek wielkiej przygody Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
Soleron
Szeregowy



Dołączył: 28 Sie 2009
Posty: 905 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Miasto know-how
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 15:44, 19 Wrz 2009 Powrót do góry

- To falsyfikat Chris... ale ma w sobie magię... to nawet nie metal lecz jego iluzja... kamień wzmocniony magią o fakturze metalu.- rzekł Thoranos i rozbił o ziemię klucz... usłyszeli cichy wybuch i z pozostałości po kluczu wyjawiła się Walkiria... anioł śmierci, która zmieniła się w Bazuela Czarnorękiego.
- No, no, no widzę, że odkryłeś moją tajemnicę Thoranosie... wiem, że Nadia z tobą podróżuje... jak się masz skarbie... niedługo będę cię potrzebować... gdy nadejdzie Czas. Król Śmierci powstanie i temu nie zapobiegniesz. Żegnam!- powiedziała iluzja Bazuela.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Viki
Szeregowy



Dołączył: 02 Sie 2009
Posty: 879 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Po prostu jestem
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 15:54, 19 Wrz 2009 Powrót do góry

Gdy Thoranos rozbił klucz, Nadia poczuła pieczenie w miejscu znaku. Przez jej rękę przeszła fala ognia. Na jej twarzy pojawił się grymas bólu, cofnęła się o krok. Złapała się za przedramię, nie miała pojęcia co się dzieje.
Kolejna fala ognia, jeszcze mocniejszy ból. Zamroczył ją, jej umysł przestał normalnie pracować, pragnęła tylko, żeby to się skończyło.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Soleron
Szeregowy



Dołączył: 28 Sie 2009
Posty: 905 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Miasto know-how
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 16:21, 19 Wrz 2009 Powrót do góry

- Nadio!- krzyknął Khavler zaskoczony i przerażony zarazem. Nadia zachwiała się niebezpiecznie... chłopak złapał ją w ramiona.- Nadio co jest?-
Thoranos podszedł do Nadii.
- Wzywa ją... mogę mu w tym przeszkodzić, lecz zadam jej ból... chcesz tego Khavler?- spytał się Thoranos sam będąc przerażonym
- Po prostu to zrób nie chcę jej stracić! - powiedział Khavler ze łzami w oczach.
Thoranos uniósł ręce do nieba... wykrzykiwał prastare zaklęcie przerwania więzi naznaczonych... to zaklęcie mogło zabić Thoranosa... jest to jedno z najpotężniejszych zaklęć świata i tylko arcyczarodzieje [wyżej niż arcymagowie] i półbogowie mogą ze spokojem używać tego zaklęcia. Słońce rozbłysło i oślepiło na moment wszystkich... runął zeń potężny promień i przeszył Nadię. Ziemia się zatrzęsła... las zapalił się... tylko podróżnicy nie doznali obrażeń. Nadia krzyczała i zwijała się z bólu... jej blizna zajęła się żywym płomieniem i wypalała się stopniowo... runy w niej ukryte znikały. Czarodziej opadał z sił... gdy zaklęcie się skończyło padł na ziemię i zemdlał... był na krawędzi życia i śmierci... umierał. Nadia była już wolna od naznaczenia. Czarodziej już od dawna był gotowy na śmierć i przyjąłby ją z otwartymi ramionami i uśmiechem na twarzy. Isabella padłą przy nim... próbowała wszystkiego by go uleczyć... nic... teraz zdany był tylko na łaskę bądź niełaskę bogów.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Soleron dnia Sob 16:32, 19 Wrz 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Soleron
Szeregowy



Dołączył: 28 Sie 2009
Posty: 905 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Miasto know-how
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 19:29, 19 Wrz 2009 Powrót do góry

Thoranos umierał... nikt temu nie mógł zaprzeczyć... leżał na ziemi nieprzytomny... serce biło coraz słabiej... . Isabella lamentowała... Khavler nie wiedział co począć... usiadł pomiędzy Nadią, a Thoranosem i ukrył twarz w dłoniach roniąc gęste łzy. Ragnos zrozpaczony przyglądał się tej scenie... Thoranos umierał i nic... nawet potęga najpotężniejszych magów tego świata nie potrafiła mu pomóc... była tylko nadzieja boskiej interwencji... Po godzinie Thoranos zmarł... prawie... bogowie mieli inne plany "po dwakroć wskrzeszony, mag niebios przeznaczony..." z nieba błysnęło światło. poczuli boską obecność... ujrzeli Jego... Ojca Ojców... Pierwszego.
- Thoranosie usłysz mój głos! Rozkazuję ci wstać! Niechaj życie wypełni twe serce! Ręko Przeznaczenia spełnij mą wolę! Powstań! Masz misję do wykonania! Taka jest ma wola!- rozkazał Ojciec... Thoranos wziął głęboki wdech i otworzył oczy... wstał... po chwili dotarło do niego co się dzieje i ujrzał Ojca. Padł na kolana.
- Niechaj twa wola się spełni Ojcze... Panie nad Panami... twe życzenia są rozkazem dla mnie!- rzekł czarodziej...
- Oto ma wola... zniszcz Króla Śmierci... odnajdując artefakty nic nie zdziałasz... Zniszcz Bractwo... albowiem zbyt wiele szkód już światu wyrządziło-
- Panie, rozkaz przyjąłem jednakże... jeśli nie uda nam się zabić go?-
- Nie zabijecie go lecz dokonacie przeznaczenia... ty wiesz o czym mówię Thoranosie....- rzekł Ojciec Ojców i wrócił na swe firmamenty.
- Wiem panie...- rzekł Thoranos jakby do siebie i zmarkotniał... potęga przeznaczenia jest potężniejsza niż myślał.

Kolejnego dnia całą drużyną ogarniało przygnębienie. Czarodziej czekał tylko, aż Nadia nabierze sił i wyruszą... Thoranos zastanawiał się jaki kierunek obrać... czy Drakaan czy też Górę Smoka, w której jest ukryta zbroja. Bogowie nie dali na razie mu żadnej wskazówki... spodziewał się jej w dniu wymarszu.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Soleron dnia Sob 21:56, 19 Wrz 2009, w całości zmieniany 3 razy
Zobacz profil autora
Aranea
Królowa Kwiatów



Dołączył: 16 Lip 2009
Posty: 445 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nibylandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:54, 19 Wrz 2009 Powrót do góry

Jej głos śpiewnie rozległ się w powietzru tworząc niemal bezgłosny pogłos. Nagle gdzieś z okolicy klatki piersiowej wystrzeliło jaskrawe, oślepiające światło. Ogromny płomień wystrzelił w stronę jednego ze strażników, który pod wpływem oparzenia krzyczał wniebogłosy. Drugi był wyraźnie rozdarty, nie wiedząc czy pomóc koledze, czy łapać wiedźmę. Dziewczyna, korzystając z nieudolności żołnierza, szybko zacisnęła pięty na brzuchu wierzchowca. Koń prychnął głośno po czym czmychnął w głąb puszczy. Cecylia pochyliła się, aby z niego nie spaść. Czuła przyspieszone tętno i gwałtowne bicie serca. Jak powoli zsuwa się z grzbietu zwierza. Długo tak nie może pociągnąć, tym bardziej, że galopował nieznaną jej ścieżką, która na pewno nie prowadziła do Nidar. Tylko co tutaj zrobić? Użyć zaklęcia? Problem był w tym, że nie studiowała żadnych ksiąg magicznych. Zaklęcia same formowały się w jej głowie, gdy jej bądź jakimś elfom groziło niebezpieczeństwo. Ale teraz nie potrafiła wymyśleć.
- Do licha! - krzyknęła głoąno, próbując mimo związanych rąk wspiąć się bliżej siodła, gdy ujrzała ciemnobrązowe lejce, podskakujące leciutko w rytm galopu konia.
- Chyba jednak mam szansę - stwierdziła cicho.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
krzeo
Znajomek Calineczki



Dołączył: 17 Wrz 2009
Posty: 84 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: :dąkS
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 11:31, 20 Wrz 2009 Powrót do góry

Thúle Vala Umbar wypełniał zadanie. Jednak aby stało się to czego bogowie sobie zażyczyli potrzebne są istoty zamieszkujące świat śmiertelników, gdyż tylko one mogły tego dokonać. Przeszukał wiele świata, w poszukiwaniu odpowiednich bohaterów. Droga zaprowadziła go w miejsce gdzie z wielu stron emanowała zła moc. Było to niedaleko wioski Rosko. Nagle poczuł energię, energię samego Boga. Szybko przeniósł się tam, skąd dochodziła, jednak ona zniknęła. Znalazł tam grupę podróżników wielu ras. Popatrzył na nich i na niebo. Poczuł że Bóg skierował się właśnie do nich. Zagłębił się w ich umysły, poznał ich i misję jaką przyszło im wykonać. Znalazł to czego szukał, choć nie wszystko. Jeśli dokonają tego co zostało im powierzone, będą w stanie wykonać to co postanowiły Niebiosa. Przemówił. Jako że nie mógł być dostrzeżony, głos zdawał się dochodzić ze wszystkich stron.

Jestem Thúle Vala Umbar.
Naznaczony losem posłaniec.
Świat się zmienia.
Zło nad Dobro.
Trzeba go ratować.
Zostaliście wybrani.
Jeśli pokonacie Króla Śmierci.
Dowiedziecie że jesteście godni.
Misja zostanie Wam powierzona.
Lecz dopiero po Końcu,
dowiecie się wszystkiego.
I dokonacie wyboru.
Ty Thoranosie,
będziesz dowódcą w grupie,
jednak nie będziesz jej przewodniczył.
Tylko grupą, razem podejmując decyzje,
wykorzystując moce i umiejętności,
które macie, każdy inne,
żadna nie silniejsza od drugiej,
możecie wypełnić zadanie.
Dołączą do was kolejni.
Przyjmijcie ich i idźcie.

Zniknął, a w miejscu gdzie był, zaległa wielka cisza.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez krzeo dnia Nie 11:40, 20 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Aranea
Królowa Kwiatów



Dołączył: 16 Lip 2009
Posty: 445 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nibylandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 12:48, 20 Wrz 2009 Powrót do góry

- Cholera, byłam tak blisko! - krzyknęła, gdy nie udało jej się pochwycić lejec zębami. Znów podskoczyła leciutko i wysunęła szczękę. Złapała. Natychmiast wyciągnęła szyję do tyłu, by zatrzymać konia. Zwierzę zatrzymawsy się gwałtownie, stanęło na dwóch tylnich nogach. Nagle, ku przerażeniu dziewczyny, rzemyki u jej kostek poluzowały się. Zsunęła się z prawie pionowego grzbietu, ogon, którego próbowała się złapać, wyślizgnał się z jej rąk. Nagle poczuła jak jej głowa uderza o cos bardzo twardego. Ostatnie co widziała, to cienki strumyczek szkarłatnej krwi a potem nastała ciemność.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Soleron
Szeregowy



Dołączył: 28 Sie 2009
Posty: 905 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Miasto know-how
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 13:31, 20 Wrz 2009 Powrót do góry

Thoranos słuchał tych słów... grupa ma sama sobie przewodzić... Thoranos został dotknięty Ręką Przeznaczenia. Tylko on wiedział jak pokonać Króla Śmierci, lecz nie mógł tego nikomu wyjawić. Taka była wola Ojca... Wola, której wolałby uniknąć jednakowoż nie potrafił.... taka była Jego wola.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Noele
Pachołek Rycerza



Dołączył: 15 Mar 2009
Posty: 184 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z kraju w którym nigdy nie ma czasu na nudy...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 13:38, 20 Wrz 2009 Powrót do góry

Chloe byłą mocno zirytowana całą tą sytuacją. Nagle wstała i krzyknęła:
- E ! Ty tam u góry! Dlaczego niby Thoranos ma być przywódcą co ?! Mówie do Ciebie ty nędzny "królu" on tylko czarować umie ! No haloooooo ! AAAAAA !
Elfka wrzeszczała a inni patrzyli na nią z zaskoczeniem.
- No co? On to zawsze ma to czego chce ! - wrzasnęła do grupy - No kurna ! Ty tam u góry słyszysz mnie kurna czy kurna nie słyszysz ?!
Nikt nic nie mówił, nastała wręcz przerażająca cisza.
- No co jest cholera ?! Ty tam u góry ! Powiem Ci jedno ! FAJNIE MASZ NA BANI !
Wszyscy byli nieźle zaskoczeni przemówieniem Chloe. Zirytowana elfka wróciła na swoje miejsce burcząc coś pod nosem. Po chwili jej towarzysze usłyszeli wrzask.
- AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA! COŚ MI SIEDZI NA BANI !!!
Goiane podeszła do niej i zdjęła z jej głowy malutką rudą wiewiórkę.
- Ooo.. jaka ona słodka.. - powiedziała Chloe biorąc wiewiórkę w swoje ręce i przytulając
- Co ty powiedziałaś?- spytał ktoś z towarzyszy
- No nie widzisz jaka jest słodziutka? - odpowiedziała elfka
- Ty masz jakieś uczucia? - spytał ten sam głos
- E ! Uważaj sobie ! to może być ostatnia noc kiedy bedziesz bezpiecznie spał ! - odpowiedziała dalej tuląc wiewiórkę
- Chyba cie lubi - powiedziała Goiane
- No łał. A kto mnie nie lubi? Wezme ją w naszą podróż.. Ooooch jest taka słodziutka. Nazwe ją Nash tak jak moje nazwisko ! Ooo.. ale mam przyjaciółkę ^^.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Soleron
Szeregowy



Dołączył: 28 Sie 2009
Posty: 905 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Miasto know-how
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 13:46, 20 Wrz 2009 Powrót do góry

Thoranos patrzył na Chloe z niemym zdziwieniem... szczęka mu opadła... najpierw bluźni przeciwko Ojcu i Thúle Vala Umbarowi... posłańcowi przeznaczenia, a potem tuli wiewiórkę. Ze zrezygnowaniem pokręcił głową śmiejąc się po cichu i wrócił do poprzednich zajęć... Bogowie potrafią zrobić wiele rzeczy... nawet wzbudzić uczucia u aroganckiej buntowniczej elfki. To się nazywa szczyt możliwości.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Soleron dnia Nie 14:27, 20 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Ina
Niekwestionowana Władczyni



Dołączył: 14 Mar 2009
Posty: 1104 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z lasu.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 13:52, 20 Wrz 2009 Powrót do góry

Goiane wróciła na swoje miejsce, tępo gapiąc się na drzewa. Nie wiedziała co ma sobie o tym wszystkim myśleć , o Bogach, o tym dziwnym zejściu z niebios na ziemię, i o tym głosie...
Wszystko było takie dziwne i zarazem intrygujące.
To całe myślenie o zjawiskach , zaczęło przyprawiać ją o ból głowy, postanowiła więc wlepić wzrok w Chloe, i obserwować jak elfka bawi się z wiewiórką.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Zielona
Niehonorowy biorca krwi



Dołączył: 29 Lip 2009
Posty: 500 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z domu.

PostWysłany: Nie 14:12, 20 Wrz 2009 Powrót do góry

Meyru była zaskoczona tą sytuacją nie mniej niż reszta drużyny. Zastanawiała się też skąd dochodził ten tajemniczy głos. Nie czuła żadnego zapachu choć węch miała bardzo dobry.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Xebded
Zaczarowany Krasnoludek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 38 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: masz taki faaajny kamień?
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 15:04, 20 Wrz 2009 Powrót do góry

-Więc zaczynaj!
-Do zobaczenia w przyszłym życiu, Cintae...
Ujrzał oślepiający czerwony błysk i Cintae poczuł... że nic nie czuje. Nie wiedział gdzie się znalazł ani ile czasu mija. Nie wiedział nawet czy leży czy też stoi tak jak stał jeszcze nie dawno.
Mijały godziny. Może to były dni a może sekundy, lecz Cintae nie miał poczucia czasu będąc zawieszony nie wiadomo gdzie w czasoprzestrzeni... Nagle, poczuł że jednak leży na czymś twardym. Tak jak przypuszczał, leżał na trawie. Był też całkiem nagi. Następnie odzyskał słuch. Lecz usłyszał tylko hukanie sowy. Wywnioskował że jest gdzieś na granicy lasu i łąki gdy poczuł zapach lasu przemieszany z zapachem siana. Wreszcie otworzył oczy i natychmiast je zamknął... Oślepiło go światło... światło ognia. Po jakiś 5 minutach otworzył jednak oczy i rozejrzał się wokoło. Tak jak wywnioskował, była noc, był nagi, leżał na granicy lasu, obok paliło się ognisko... Ale jednego nie wiedział wcześniej. Jego zbroja i cały ekwipunek leżał obok niego. Nie było jednak konia i tego chłopca który prowadził go do Nidar.
-Jak ja się tu znalazłem? - mówił sam do siebie kiedy się ubierał. - Pomyślmy... Szedłem do Nidar z chłopcem. Nagle zobaczyłem błysk i pojawiło się coś co nie było materialne. Coś co tylko ja mogłem czuć. Coś... czego nie potrafię wyjaśnić. Usłyszałem głos który mówił że jeszcze nie nadszedł mój czas i że nie mogę dojść do Nidar. Dowiedziałem się że to coś musi nagiąć czasoprzestrzeń i poprawić moje miejsce na tym świecie. Zobaczyłem czerwony błysk... i oto jestem.
Cintae ubrał się i usiadł przy ogniu starając sobie przypomnieć więcej i... zasnął.



// ale nakręciłem Smile


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Xebded dnia Nie 15:05, 20 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Ina
Niekwestionowana Władczyni



Dołączył: 14 Mar 2009
Posty: 1104 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z lasu.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 15:27, 20 Wrz 2009 Powrót do góry

Goiane ziewnęła, po czym stwierdziła, że z chęcią by się położyła. Kiedy jednak tylko jej głowa znalazła się na tobołku, skrzywiła się i wstała. Widać pełny pęcherz dopiero teraz dał o sobie znać.
Elfka zupełnie nie spiesznie odeszła od obozowiska, szukając odpowiedniego miejsca na załatwienie swojej potrzeby, kiedy zobaczyła światło, przebijające się z drzew stojących przed nią.
- Ktoś tu jeszcze jest? - pomyślała, podchodząc do przodu popychana przez ciekawość. Mijała drzewa, rosnące tutaj niezwykle gęsto, i kiedy stanęła za jednym z wiązów, niesamowicie się zdziwiła.
Zupełnie samotny wędrowiec, śpu przy ogromnym ognisku najwidoczniej nie przejmując się burczącym brzuchem. Goiane przejechała dłonią po plecach - broni nie miała. Mimo to wystąpiła na przód czując, że ów samotnik nie zrobi jej krzywdy. Specjalnie złamała jedną z gałęzi- tamten natychmiast się zbudził.
- Kim jesteś!? - krzyknął zrywając się na równe nogi.
- Przyjacielem! - odparła, wychodząc zza drzewa ukazując puste ręce.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ina dnia Nie 15:28, 20 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
krzeo
Znajomek Calineczki



Dołączył: 17 Wrz 2009
Posty: 84 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: :dąkS
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 15:33, 20 Wrz 2009 Powrót do góry

Thúle obserwował półorka i jego spotkanie z Goiane. Więc wszystko wyszło. Odwrócił się i zaczął się oddalać. Brakuje nam jeszcze jednego. Co najmniej. Wszystkie rasy musi dogonić los.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez krzeo dnia Nie 15:34, 20 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)