Forum www.fantasytales.fora.pl Strona Główna  
 FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 Początek wielkiej przygody Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
Aranea
Królowa Kwiatów



Dołączył: 16 Lip 2009
Posty: 445 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nibylandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 15:34, 20 Wrz 2009 Powrót do góry

I znowu tam była.
Zamknęła oczy. Mewy falowały swymi skrzydłami, czasem wydobywały z gardzieł tak irytujący dla innych krzyk, który tylko jej wydawał się pięknym śpiewem słowika. Czuła jak lodowata woda obmywa jej stopy, tak przyjemnie chłodząc cały organizm. Piana morska niemiłosiernie brudziła jej suknię...albo nie. Ona ją dekorowała w piękne symbole, symbole przyrody. To matka natura haftowała dla niej nowy strój, niepowtarzalny, najpiękniejszy, tylko dla niej.
Spojrzała na las. Mała sarenka przebiegała zwinnie wśród pieni sosen, pewna, że nikt jej nie zauważył. Tą upoluję jutro rano. pomyślała i połżyła się na złocistym piasku. Wesoły uśmiech zagościł na jej ustach.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aranea dnia Nie 15:35, 20 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Aranea
Królowa Kwiatów



Dołączył: 16 Lip 2009
Posty: 445 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nibylandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 16:45, 20 Wrz 2009 Powrót do góry

- Panno Cecylio, damie nie przystoi leżeć na mokrym piasku - odezwał się wysoki, skrzeczący głos.
- Oh, Elen. Ale ty jesteś marudna! Doprawdy to co robię, to wyłącznie moja...
- Lepiej się odwróć i spojrzyj w twarz swojemu rozmówcy.
Odwróciła się. Oczywiście, to nie była jej opiekunka, to tylko parodia syna konkurencji i zarazem jej przyjaciela. Bardzo bliskiego przyjaciela.
Uśmiechnął się szeroko. Jego idealnie białe uzębienie, odziedziczone po matce - niegdyś najpiękniejszej pannie w całym mieście, zalśniło niczym stos pereł pod promieniem złocistego słońca. Czarne jak aksamit włosy opaday noszalancko na czoło, skr ecając się na końcówkach w malutkie loczki, z wdzięcznością oplatające mu twarz. Oczy miał jak świerza zieleń wiosną, jak bujna trawa obejmująca drzewa symi długimi łodyszkami.
Uśmiechnęła się w odpowiedzi i podała rękę, by pomógł jej wstać. Ujął jej dłoń delikatnie, jak na dżentelmena przystało.
- Może przejdziemy się? - zaproponował. - Dzień już chyli się ku zachodowi, a nie ma piękniejszego zmierzchu niż na tej plaży w twoim towarzystwie.
- Proszę, Joanie, przestań, bo zaraz zwrócę obiad! - zaśmiała się z komplementu towarzysza i ruszyła, a on tylko wzruszył ramionami i podążył za jej śladem.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aranea dnia Nie 18:00, 20 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Xebded
Zaczarowany Krasnoludek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 38 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: masz taki faaajny kamień?
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 17:04, 20 Wrz 2009 Powrót do góry

Cintae, który nienawidził takich niespodzianek miał problemy z zaufaniem elfce która go zbudziła. Nie wiedział kim ona jest ale podejrzewał jedno: było to zaplanowane przez ta tajemniczą istotę która go tu przeniosła. Postanowił jej zaufać i rozpocząć pytać o wszystko czego potrzebuje wiedzieć.
-Dobrze, ufam Ci - powiedział do elfki - Chciałbym się jednak dowiedzieć jak Cię zwą?, Skąd przybywasz?, Gdzie jesteśmy?, Kiedy jesteśmy? Bo widzisz...
Cintae opowiedział jej jak się tu znalazł. Po chwili milczenia elfka zaczęła odpowiadać...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ina
Niekwestionowana Władczyni



Dołączył: 14 Mar 2009
Posty: 1104 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z lasu.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 17:20, 20 Wrz 2009 Powrót do góry

- Myślę, że Thoranos nie będzie miał nic przeciwko, jeśli opowiem Ci o wszystkim. Więc tak. Nazywam się Goiane, i jak juz zdażyłeś pewnie zauważyć , jestem elfem. Pochodzę z miasta Nidar, to właśnie tam wszystko się zaczęło.
- Przybliście z Nidar? Przecież tam każdego nie człowieka kara się śmiercią! - zdumiał się Cintae.
- Mieszkałam tam przez dziewiętnaście lat. - odparła z uśmiechem. - Ludzi wbrew pozorom łatwo jest oszukać. No dobrze, ale powróćmy do meritum. W Nidar spotkałam elfkę Chloe , pół elfkę Nadię i drowa Cynna, których postanowiłam uratować. Nie znali oni miasta, i prędzej czy później zostaliby złapani. Na pewno słyszałeś też o tym co działo się w mieście.
- Chodzi o te palenie domostw?
- Właśnie tak. Ponoć to stolica kazała strażnikom przeszukać wszystkie domy w poszukiwaniu nie ludzi. Dość niespodziewanie w moim domu zjawił się mag Thoranos, razem z swoim synem Khavlerem, bratem Ragnosem i przyjaciółką Isabellą. Razem z nimi uciekliśmy z Nidar i udaliśmy się do Valuan, miasta elfów, znajdującego się całkiem niedaleko stąd.
- Rozumiem.
- Tam zaś dowiedzieliśmy się o strasznych rzeczach, które dzieją się na świecie, i postanowiliśmy im zapobiec.
- Strasznych rzeczach?
- Bractwo z miasta Draakan chce za pomocą pewnych artefaktów wskrzesić Boga Śmierci i z jego pomocą opanować cały świat.
- Ciężki orzech do zgryzienia. - stwierdził.
- Dobrze powiedziane. My jednak wyruszliśmy , i staramy się odnaleźć te przedmioty. Mamy już jeden z nich - pierścień.
- Masz taką minę, jakbyś chciała powiedzieć coś jeszcze.
- W sumie to tak... W całą tą sprawę zaczęli mieszać się Ci z góry. - powiedziała, wskazując palcem na niebo.
- Co masz na myśli?
- Jakąś godzinę temu z niebios zszedł jakiś mężczyzna i powiedział coś do tego maga Thoranosa, ja jednak nie za dużo z tego zrozumiałam. Potem zaś była akcja z Nadią, która okazała się być przeklętą przez jakiegoś poteżnego kogoś. Thoranosowi udało się jednak zerwać to zaklęcie. Na samym końcu zaś jakiś dziwny głos powiedział nam, że top my mamy wypełnić przeznaczenie i kazał też zabierać ze sobą wszystkich, których napotkamy na drodze. Tak więc, chodź proszę z nami.
- Czy inni mnie przyjmą?
- Thoranos na pewno się ucieszy. Wszak każdy człowiek się teraz liczy. - odparła z uśmiechem.


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
Aranea
Królowa Kwiatów



Dołączył: 16 Lip 2009
Posty: 445 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nibylandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 18:21, 20 Wrz 2009 Powrót do góry

- Co masz taką minę, kruszynko? - zapytał po półgodzinnym spacerze. - Nie lubię, kiedy piękne dziewczęta chodzą smutne, to im nie pasuje. Mów natychmiast co cię trapi, a może uda mi się tem zaradzić.
Westchnęła. Jej nagłe zniknięcie wywołało niemałą sensację, a co gorsza zaciekawiło straże o wiele większych miast. Niewiasta ratująca elfy? Na dzień dziesiejszy oznaczało to tylko śmierć. Cudem udało jej się powrócić do miasta, wytłmaczyć swoje zniknięcie, przekształcić kilka faktów tak, by każdy uwierzył w jej historię. Zdziwiła się, że wszystko przyszło tak gładko, bowiem wracała tu bez żadnej nadziei.
- Wspominam to i owo. - rzekła, kopiąc malutki kamień leżący na jej drodze. - I cieszę się, że jestem w domu. Cała i zdrowa.
[/i]I mam nadzieję, ze każdy pobliski elf jest bezpieczny.
Ale tego nie wypowiedziała już na głos.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ina
Niekwestionowana Władczyni



Dołączył: 14 Mar 2009
Posty: 1104 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z lasu.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 18:43, 20 Wrz 2009 Powrót do góry

- Zagaśmy w takim razie Twoje ognisko, i chodźmy. - powiedziała Goiane, podnosząc się z ziemi.
- W porządku.
Ogień był naprawdę wielki, i męczyli się z jego ugaszeniem dobrych kilkanaście minut. W końcu jednak ostatni płomyk został przysypany piaskiem, i mogli oni wrócić do reszty.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Xebded
Zaczarowany Krasnoludek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 38 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: masz taki faaajny kamień?
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 18:51, 20 Wrz 2009 Powrót do góry

Wszak każdy człowiek się teraz liczy - pomyślał Cintae i spojrzał na elfkę - Ale czy przyjmą Orka?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Viki
Szeregowy



Dołączył: 02 Sie 2009
Posty: 879 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Po prostu jestem
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:03, 20 Wrz 2009 Powrót do góry

Chris siedział przy ognisku. Przysłuchiwał się rozmowie Khavlera z Nadią. Specjalnie wręczył Thoranosowi zły klucz, to miała być wskazówka, która ukarze naznaczonego. Teraz przeznaczenie będzie mogło się wypełnić, odzyska pełnię mocy. Gdy ta dziewczyna zginie nic już go nie powstrzyma.
Wreszcie zasnęli wszyscy w obozowisku i chłopaka mógł zacząć działać. Najpierw rzucił czar głębokiego snu, nikt już mu nie przeszkodzi.
Podszedł do dziewczyny i wziął ją na ręce. Spojrzał na chłopaka leżącego obok zielonookiej, uśmiechną się triumfalnie.
Udał się do kamiennego stołu w środku lasu i ułożył na nim Nadię. Jednym gestem ręki pozapalał ustawione tam wcześniej woskowe świece. W powietrzu utworzyła się jasnofioletowa aura. Na kamieniu pojawiły się ciemnofioletowe runiczne znaki. Runy na jego dłoniach zajaśniały czarnym blaskiem. Po kolei wypowiadał formuły zaklęć, czuł jak życiodajna energia wypełnia jego ciało.
Obie postacie otaczała bariera fizyczna i mentalna, nie docierały tam żadne odgłosy z zewnątrz. Z Nadii powoli uchodziło życie, nie cierpiała, po prostu spała. Jej ciało powoli wiotczało, a skóra robiła się coraz bledsza. Usta straciły malinową barwę, teraz nie wiele różniły się od bladej cery. Otworzyła usta i oddała ostatnie tchnienie, dusza opuściła kruche ciało niewinnej dziewczyny.
Czarnowłosy usiadł na ziemi upajając się nowo otrzymaną mocą. Siły witalne buzowały w jego ciele, czuł się jak nowonarodzony. Teraz pozostawała tylko kwestia ciała dziewczyny, nie mógł jej tu tak zostawić, gdyż w końcu doszliby do tego, kto to zrobił. Postanowił odnieść ją do obozowiska i włożyć w ramiona Khavlera. Był światkiem ostatnich zdarzeń, w których Nadia o mało nie zginęła. Istniała szansa, że uwierzą, iż umarła właśnie za ich przyczyną.
Niósł zimne, martwe ciało przez leśne ostępy. Wszystkie zwierzęta nocy zamilkły, z jednej strony bały się potężnej mocy bijącej od Chrisa, z drugiej oddawały cześć martwej dziewczynie.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kalel
Gargamel



Dołączył: 18 Wrz 2009
Posty: 111 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z daleka
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 19:05, 20 Wrz 2009 Powrót do góry

Wtem w umyśle czarnowłosego pojawiło się coś dziwnego. Nie rozumiał tego uczucia, jego serce zawsze było zimne i mroczne. Ta dziewczyna budziła w nim jednak coś dziwnego, coś czego nie mógł zrozumieć. To chyba było pożądanie, tak to się nazywa, lecz szybko to w sobie stłumił. Odniósł ją i położył na poprzednim miejscu. Następnie udał się w stronę ogniska i ułożył się do snu, zdejmując jednocześnie zaklęcie.
Nie mógł jednak zasnąć, wypełniające siły witalne pobudzały go. Musiał się jednak powstrzymać, nic nie mogło wskazywać, na to, iż on to zrobił.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Aranea
Królowa Kwiatów



Dołączył: 16 Lip 2009
Posty: 445 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nibylandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:21, 20 Wrz 2009 Powrót do góry

- Opowiedz mi, proszę, co działo się, kiedy mnie nie było? - zapytała.
- No cóż, prócz tego że wszystkie okoliczne miasta zainteresowały się nami, to nic.
- To wiem, służki mi powiedziały. Jednak coś przede mną zataiły, jestem tego pewna. Ojciec musiał im zabronić ujawnienia całej prawdy.
Przez chwilę milczał. Przystanął i wtopił swe spojrzenie w niebo, mieniące się lekko złotawym pomarańczem. Ona również stanęła bacznie się mu przyglądając.
- Wieść o twoim zniknięciu bardzo nami wtrząsnęła. Twój ojciec był zrozpaczony. Był święcie przekonany, ze nie żyjesz. A potem twoja historia o tym, jak porwały cię elfy...Całe miasto czy zna twoje imię, czy nie zna, oddycha wręcz tą sprawą.
Westchnął, po czym kontynuował swoją wypowiedź:
- Wiesz co? Zawsze sądziłem, że wszyscy przesadzają. Że istoty nieludzkie są takie jak my - normalne. Ba, nawet śmialiśmy się z Doranem, że królowi odmówiła jakaś piękna elfka i teraz mści się okrutnie. Ale teraz wszystko rozumiem i popieram jego decyzję.
- Jaką decyzję? - zapytała drżącym głosem.
- Zmobilizował wojsko, zwołał nowych rekrutów, wszyscy idziemy na poszukiwania! Zniszczymy te przeklęte rasy raz na zawsze. Stałaś się symbolem, wiesz? Twe imię będzie na ustac wielu rycerzy. Także na moich.
Nagle poczuła jak krew odplywa z jej twarzy.
- Ty...ty także idziesz?
- Oczywiscie.
Na Wielkiego Ojca! Co ja narobiłam? Przecież to nieprawda! Przecież ja je uratowałam! Nikt mnie nie porwał! Co ja narobiłam?!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Soleron
Szeregowy



Dołączył: 28 Sie 2009
Posty: 905 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Miasto know-how
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 19:46, 20 Wrz 2009 Powrót do góry

Thoranos mimo tego iż mocno spał miał potwornie złe przeczucia... Bogowie ukazali mu się po raz kolejny. I rzekli:
-Thoranosie zbudź się! Oto nasz rozkaz! Jam jest Ojciec. Niechaj przeznaczenie się wypełni! Powstań nowy boże! Powstań Santarionie Ojcze wichrów, synu gwiazd i świętej burzy Agamemnonu! Powstań! Atoneus vaela eist!-
Thoranos zbudził się... był bogiem wśród śmiertelnych. Wyglądał niczym elf... miał białe włosy i elfie uszy. Czuł w sobie moc.
- Niechaj dopełni się wola Ojca!-
Całą Ziemią ogarnęła straszliwa burza... gwiazdy zapłonęły niczym słońca, rozległ się wicher który zdmuchnął potęgę zaklęcia snu.
- Podróżnicy! Przyjaciele! Rodzino! Oto nadszedł czas ognia i ciemności! Oto nadchodzi Król! Niechaj przeznaczenie się dopełni! Wzywam was w imię Firmamentów! Jam jest Santarion Thoranos Syn Przeznaczenia! Niechaj zagrzmi Srebrny Róg Wiatrów! Jam jest półbogiem i bogiem zarazem!- aura wokół Thoranosa się nasiliła i oślepiła wszystkich boskim blaskiem. Thoranos zleciał na ziemię i pofrunął do Khavlera.
- Synu... wybacz... zło zabrało Nadię... teraz jest w ręku zła... gdy dokonamy tego co jest sprawiedliwe... wskrzeszę ją- rzekł Santarion przepraszająco... czuł głęboki żal z powodu śmierci Nadii... to było jej przepowiedziane tak samo jak i wskrzeszenie. To miała być próba dla Khavlera.-
- Nie!!!!!!!!- krzyczał zrozpaczony- Nieee!!!! Tylko nie ona!-
- Synu... mówię do ciebie teraz jako ojciec... gdy wszystko się zakończy... sprawiedliwość się dokona zrobię co będzie trzeba... wskrzeszę ją... tylko musisz być silny... nie pozwól omamić się żalem... nie bez powodu dałem wam swoje błogosławieństwo- rzekł Thoranos.
- Wiedziałeś o tym? Wiedziałeś o...
- "...A miłość syna jego, syna boga i półboga, będzie nieśmiertelna, poddana próbie rozłąki, po czym na wieki wskrzeszona, Sprawiedliwość się dokona, ku chwale Bogom, Król Śmierci zginie, z ręki syna Pierworodnego, który zginie w imię Ojca swego. Tak było jest i będzie, a stało się to co się stać miało." To fragment przepowiedni Medivy. Boskiej prorokini.- powiedział Thoranos... każde słowo przepowiedni sprawiało mu ból...- lecz wy musicie sprostać innemu złu... równie potężnemu... Armią Ciemności... Khavler znajdziesz ciało Nadii niedaleko stąd na stole z kamienia... zostaw ją tam... jej ciału nic się nie stanie... gdy nadejdzie Koniec ona zostanie wskrzeszona...-


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Soleron dnia Nie 20:15, 20 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Soleron
Szeregowy



Dołączył: 28 Sie 2009
Posty: 905 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Miasto know-how
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 20:01, 20 Wrz 2009 Powrót do góry

Santarion zwrócił oczy w stronę Drakaanu... wyczuwał moc piekielną... nadszedł Król. Nad Drakaanem błyskały fioletowe błyskawice... sam Drakaan płonął żywym ogniem. Ten bój będzie epicki i trudny... obaj są na tym samym poziomie mocy... obaj mają równe szanse na wygraną... Losy świata leżą teraz na barkach Santariona zwanego niegdyś Thoranosem Gwieździstym Płaszczem


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Soleron
Szeregowy



Dołączył: 28 Sie 2009
Posty: 905 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Miasto know-how
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 20:26, 20 Wrz 2009 Powrót do góry

Santarion cierpliwie czekał, aż Khavler pożegna się z Nadią. W końcu gdy przybył... wyglądał niczym duch... nawet i gorzej... w jego oczach nie było niczego... pustka... Pan Wichrów nakazał:
- Wyruszamy.- I poszli za nim... nikt nie śmiał się odzywać... wszystkich to przerastało... nagle ktoś zapytał...
- Gdzie jest Chris?-
Santarion spojrzał na towarzyszy... jego spojrzenie mówiło wiele...
W Khavlerze zawrzała czysta nienawiść... furia której nie mógł powstrzymać... wyjął miecz i pobiegł dokonać sprawiedliwości. Isabella chciała go zatrzymać, czarodziej półbóg powstrzymał ją.
- Nie Isa... To jest jego wybór... nie mieszajmy się... robi coś co było mu pisane.-
Isabella spojrzała na Santariona... w jej oczach rozbrzmiewał gniew...
- Nie poznaję cię... dawniej sam byś go powstrzymał... wiesz, że ten... co on ma za moc...- rzekła Isabella z głosem pełnym gniewu i troski.
- Nie jestem już Thoranosem... przynajmniej nie do końca... to był jego wybór i niech dokona to co zamierza zrobić.- odpowiedział zimnym przeszywającym głosem... w głębi duszy martwił się o syna... ale wiedział też, że nie może teraz ingerować w to co robią śmiertelnicy prócz powstrzymania ich przed postępowaniu wbrew Przeznaczeniu, które rządziło wszystkim. Musiał dokonać Sprawiedliwości... pokonać Króla i samemu umrzeć, aby inni mogli żyć. Takie było jego Przeznaczenie.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kalel
Gargamel



Dołączył: 18 Wrz 2009
Posty: 111 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z daleka
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 20:38, 20 Wrz 2009 Powrót do góry

Wszyscy odeszli, a Chris stał w cieniu drzew. Przyglądał się z rozbawieniem całej tej scenie. Oni myśleli, że go pokonają, że im się uda, też coś.
Wtem z gąszczu wynurzył się Khavlera, w jego oczach kipiała furia. Trzymał miecz nad głową i ewidentnie szarżował na czarnowłosego. Ten tylko się drwiąco uśmiechnął.
Teraz żaden śmiertelnik nie był w stanie go pokonać. Jednym gestem ręki zatrzymał chłopaka, a następnie cisnął nim o pobliskie drzewo. Mógłby go teraz z łatwością zabić, ale tego nie zrobił. Większą przyjemność sprawi mu patrzenie na cierpienie tego nędznego człowieka, będzie to na pewno zabawne.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Noele
Pachołek Rycerza



Dołączył: 15 Mar 2009
Posty: 184 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z kraju w którym nigdy nie ma czasu na nudy...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:39, 20 Wrz 2009 Powrót do góry

- Czyś ty zgłupiał?! - wrzasnęła Chloe do Thoranosa - półbogiem?! Ty masz być półbogiem?! Ta jasne.. Yhy uwaga bo uwierze !
- Cicho !- ktoś krzyknął
- NIE ! Bo ktoś tu ma za duże ego.. ! - wrzasnęła elfka i pogłaskała swoją wiewiórkę która siedziała jej na ramienu.
- Widzisz Nash.. jakich mam zapatrzonych w siebie towarzyszy?- mówiła Chloe pieszcząc swojego pupilka.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)